Znakomite wejście w spotkanie zaliczył Michael Hicks, który już w pierwszej swojej próbie trafił z dystansu. Drużyna Basketu Kwidzyn jednak za sprawą Michaela Kueblera w niesamowicie szybkim tempie nie tylko zdołała odrobić straty, ale i wyjść na kilku punktowe prowadzenie. W miarę upływu czasu dominacja gospodarzy nie ulegała najmniejszej dyskusji. Polpharma spisywała się rewelacyjnie w defensywie - od piłek odcinani byli gracze podkoszowi, a obwodowi mieli dużo problemów z wypracowaniem dobrej pozycji rzutowej - a do tego grała skutecznie w ataku. Po "trójce" Mujo Tuljkovicia w pewnym momencie pierwszej kwarty SKS prowadził już 12 punktami - 21:9. Goście zdołali jednak zażegnać kryzys i w samej końcówce podgonili przeciwnika. Ostatecznie po 10 minutach gry było 23:17 dla "Kociewskich Diabłów".
Druga partia była już zdecydowanie bardziej wyrównana. Do "głosu" doszli w niej podopieczni Adama Prabuckiego. Prym w tym zespole wiodło dwóch zawodników: Brian Lubeck oraz Chris Garner. To właśnie dzięki tym dwóm Amerykanom, team z Kwidzyna odrabiał powoli straty. Przyjezdni mieli jednak momenty słabszej gry. Tak też było w połowie II odsłony. Paweł Kowalczuk, który kilka chwil wcześniej pojawił się na placu gry, stał się nieoczekiwanie najsilniejszym punktem Polpharmy. W dużym stopniu dzięki niemu gospodarze ze stanu 30:22 odskoczyli na różnicę 14 "oczek" - 38:24. Basket powrócił po chwilowej indolencji na dobry tor i na przerwę schodził z 8-punktowym deficytem.
Kapitalne 20 minut zanotował wspomniany już wcześniej M. Hicks. Koszykarz ten w pierwszej połowie zdobył 10 punktów i był najskuteczniejszym graczem "Farmaceutów". Gracze Mariusza Karola łącznie w dwóch odsłonach trafili aż 7 razy zza linii 6,25 m, zaś rywale uczynili to zaledwie dwukrotnie. Niewątpliwie był to jeden z tych elementów, który sprawił, że prowadzenie "Kociewskich Diabłów" było w miarę znaczące.
Po powrocie na parkiet swój pościg kontynuował zespół z Kwidzyna. Dwa punkty Dariusza Puncewicza i trzy Kueblera sprawiły, że na tablicy widniał wynik 43:40. Wydawało się, że Basket remis ma na wyciągnięcie ręki, ale ponownie dał o sobie znać najlepszy strzelec Polpharmy - Michael Hicks, który zdobył kolejne 3 "oczka". Po chwili z półdystansu celnie rzucał Tuljković i wszystko powróciło do "normalności". Basket w końcu zaczął wykorzystywać Davida Dixona. Mierzący 211 cm wzrostu koszykarz choć umiejętnościami nie grzeszy, to jednak bardzo dobrze potrafił wykorzystać swoje warunki fizyczne. Tego dnia był nie do zatrzymania dla Wojciecha Żurawskiego, Erica Colemana czy też Kowalczuka. Na 10 minut przed końcem gospodarze mieli 12 oczek przewagi.
Choć ostatnią kwartę tego spotkania dość pewnie wygrali koszykarze Basketu to jednak przewaga starogardzkiego teamu nadal utrzymywała się na wysokim poziomie, bardzo często przekraczającym barierę 10 punktów. W samej końcówce Polpharma kompletnie odpuściła, a wykorzystali to kwidzynianie, którzy w ten sposób zmniejszyli rozmiary kolejnej porażki w tym sezonie. Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem SKS'u 81:75.
Polpharma Starogard Gdański - Bank BPS Basket Kwidzyn 81:75 (23:17, 20:18, 24:20, 14:20)
Polpharma: Mujo Tuljković 15 (2x3, 10 zb.), Michael Hicks 13 (3), Erick Barkley 11 (3), Paweł Kowalczuk 10 (2), Eric Coleman 9, Courtney Eldridge 9, Jacek Sulowski 6 (2), Wojciech Żurawski 6, Nejc Glavas 2, Jacek Jarecki 0.
Basket: David Dixon 17 (13 zb.), Chris Garner 14 (2), Michael Kuebler 13 (2), Brian Lubeck 12, Vladimir Tica 9 (1), Krzysztof Mielnik 5 (1), Piotr Dąbrowski 3, Dariusz Puncewicz 2, Greg Davis 0, Marcin Malczyk 0.