Danny Gibson: Nie czuję się bohaterem

Danny Gibson był jednym z bohaterów u pojedynku Śląska Wrocław z Asseco Gdynia. Zapytaliśmy go po meczu o szczegóły dotyczące jego świetnego występu.

SportoweFakty.pl tuż po meczu porozmawiały z Danny Gibsonem, który zdecydowanie wyróżniał się na parkiecie. Zdobył aż 19 "oczek", z czego znaczną większość rzutami z dystansu (5/6 w tej kategorii).

Aż trzy jego rzuty zza łuku w trzeciej odsłonie gry dały Śląskowi przewagę, której udało się dopilnować do końcowej syreny. - Wszystko zawdzięczam moim kolegom, którzy świetnie tego dnia dzielili się piłką, znajdowali mnie za każdym razem, kiedy byłem na otwartej pozycji, a ja po prostu oddawałem rzuty, które wpadały. Nie czuję się bohaterem - komentował po końcowej syrenie zawodnik.

Nie da się ukryć, że jest to kluczowa wygrana dla Wojskowych. - Wiedzieliśmy, że to spotkanie jest niesamowicie istotne i w zasadzie biorąc pod uwagę pozycje w tabeli naszej drużyny i Asseco - jedno z najważniejszych spotkań w całym sezonie. Moi koledzy wykazali się dzisiaj i bardzo cieszymy się z tej wygranej - dodał Gibson.

Jednym z najefektowniejszych zagrań nie tylko tego spotkania, ale i całego sezonu, był niesamowity wsad Dominique'a Johnsona, wykonany niemal "z miejsca" po tym, jak "DJ" otrzymał dwa bloki przy wcześniejszych próbach rzutu... w tej samej akcji. - To było niesamowite zagranie! DJ zapakował bez pardonu nad zawodnikiem i dał nam niesamowitą energię, poderwał też publiczność - mówił Gibson.

Komentarze (0)