Samo zwycięstwo nie jest jednak tak ogromną niespodzianką jak to, co stało się w pierwszej kwarcie pojedynku. Zawodniczki Jacka Winnickiego nie były w stanie rzucić ani jednego punktu. Akademiczki miały jednak sporo szczęścia, gdyż koszykarki CCC Polkowice nie trafiły żadnego z 14 rzutów w pierwszych dziesięciu minutach. W tym elemencie odrobinę lepiej radziły sobie gorzowianki, które prowadziły nawet 20:0! - Mieliśmy w tej kwarcie dużo szczęścia. CCC to nie zespół na zero - powiedział po meczu Dariusz Maciejewski.
Pierwsze punkty "Pomarańczowe" zdobyły dopiero w 12. minucie spotkania za sprawą Valerijy Musiny. Świetny fragment zanotowała jednak Magdalena Losi, dwukrotnie trafiając z dystansu, więc nawet uaktywnienie się i wstrzelenie w kosz Belindy Snell niewiele zmieniało. W zespole z Polkowic postawiono na sporą rotację. Trudno się temu dziwić, że wobec takiej niemocy strzeleckiej zastosowano nawet taki manewr. Na niewiele się to zdało. Swoje atuty pod koszem prezentowała Izabela Piekarska, a Sharnee Zoll z minuty na minutę coraz bardziej się rozkręcała i wypracowywała koleżankom pozycje tak czyste, jak łza. Była zawodniczka CCC nie miała sentymentów. - Nie był to dla mnie mecz szczególny, ale dla nas to każde spotkanie jest ważne, a my nie lubimy przegrywać - przyznała później Amerykanka.
Kolejne minuty upływały pod znakiem wyrównanej walki cios za cios. Po czterech minutach drugiej połowy zapowiadało się na przełamanie gości. Dwa celne rzuty pod rząd, straty i nieudane próby gorzowianek otwierały drogę przyjezdnym. Koszykarki z Dolnego Śląska chciały szybko odrobić straty i zaczęły rzucać za trzy. To jednak nie poskutkowało, a z kontrą wyszły gorzowianki, które nie przystopowały mimo trzech zawodniczek z czterema przewinieniami na koncie. Skuteczność rzutów z gry AZS-u na poziomie 46 procent i 71 procent z linii rzutów osobistych musiały dać zwycięstwo. Choć zmęczenie dawało o sobie znać to koncentracja w końcówce została zachowana i nie pojawiały się głupie błędy. Tym sposobem Akademiczki ograły aktualne mistrzynie Polski i nadal zachowują szanse na wejście do czołowej "szóstki". CCC może mieć natomiast problem z utrzymaniem drugiej pozycji w tabeli.
Na największe pochwały zasłużyła rzecz jasna Sharnee Zoll. - Gdyby grała w zespole gości to na pewno byśmy tego meczu nie wygrali - całkiem poważnie mówił Maciejewski. Bardzo dobrze pod koszem spisywała się wspomniana już Piekarska, a także Taber Spani, robiąca też swoją robotę w ataku. W ekipie CCC Snell robiła, co mogła, a spore wsparcie, szczególnie dzięki warunkom fizycznym, dawała jej Janel McCarville. To one najlepiej punktowały w ekipie mistrza. Trochę więcej można się było spodziewać po Musinie.
Kolejne mecze za tydzień. AZS zagra w Rybniku z Basket ROW, a na CCC czekać będzie spacerek z MKS MOS Konin na własnym terenie.
KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp. - CCC Polkowice 69:61 (17:0, 18:17, 16:23, 18:21)
KSSSE: Sharnee Zoll 19, Chineze Nwagbo 14, Taber Spani 12, Izabela Piekarska 9, Magdalena Losi 9, Katarzyna Dźwigalska 6, Claudia Trębicka 0, Magdalena Szajtauer 0.
CCC: Janel McCarville 16, Belinda Snell 14, Jelena Skerovic 8, Magdalena Leciejewska 7, Walerija Musina 5, Paulina Misiek 5, Dominika Owczarzak 4, Teja Oblak 2, Agnieszka Majewska 0, Agata Szczepanik 0.