NBA: Kobe Bryant wrócił do gry!

Kobe Bryant zagrał pierwszy oficjalny mecz od kwietnia, po tym jak doznał zerwania ścięgna Achillesa. Lider Lakers zdobył dziewięć punktów, które nie uchroniły jednak Jeziorowców od porażki z Raptors.

Jacek Konsek
Jacek Konsek

Kobe Bryant pojawił się na przedmeczowej prezentacji w otoczeniu dźwięków z filmu Gwiezdne Wojny. Na parkiecie Czarna Mamba jednak nie zachwycał. Zdobył co prawda dziewięć punków, miał osiem zbiórek i cztery asysty, lecz popełnił aż osiem strat i chybił siedem z dziewięciu prób z gry. Najważniejsze dla Lakers jest jednak sam fakt, że ich lider powrócił do rywalizacji, rozpoczynając tym samym swój 18. sezon w karierze.

Przypomnijmy, że "KB" w kwietniu zerwał ścięgno Achillesa i przez wiele miesięcy przechodził żmudną rehabilitację. 35-latek wrócił jednak do pełni zdrowia i mimo nie najlepszego występu, pokazał kilka efektownych zagrań, m.in. asystę do Sacre'a w początkowej fazie meczu.

Debiut Bryanta został zepsuty przed Toronto Raptors, którzy wygrali w Staples Center po raz pierwszy od... 2001 roku! Mecz życia rozegrał Amir Johnson, który zdobył 32 punkty i zebrał 10 piłek. 23 oczka dorzucił Kyle Lowry, z kolei DeMar DeRozan 10 ze swoich 26 punktów dołożył w ostatnich czterech minutach gry.

Takiego lania w Madison Square Garden nie było dawno. New York Knicks przegrali z Boston Celtics 73:114, co jest trzecią najwyższą porażką w historii klubu z Big Apple! Goście już od początku ruszyli do ofensywy - prowadzili 12:0, a chwilę potem 25:3! Skonsternowani, a później już zdenerwowani kibice w Nowym Jorku pożegnali swoich pupili głośnym buczeniem.

- To był jeden z tych meczów, w których takie rzeczy się zdarzają. To wkurzające kiedy tak się dzieje i dostajesz takie lanie w swojej hali. To jest jak zły smak w naszych ustach - podsumował Raymond Felton, rozgrywający Knicks.

Jordan Crawford trafił sześć trójek i z 23 punktami okazał się najlepszym strzelcem Celtów. 21 oczek dołożył Jared Sullinger. Wśród pokonanych 17 pkt zapisał na swoim koncie Amare Stoudemire.

Starcie dwóch czołowych ekip ligi zapowiadano nawet jako przedsmak finałów. Miało być wyrównane widowisko i pełno emocji, tymczasem koszykarze Oklahomy City Thunder mieli inne zdanie na ten temat. Pewnie ograli Indianę Pacers 118:94 odnosząc dziesiąte z rzędu zwycięstwo we własnej hali.

36 punktów i 10 zbiórek wywalczył Kevin Durant, z kolei Russell Westbrook oprócz 26 oczek miał również 13 asyst.

Pacers przegrali dopiero po raz trzeci w bieżących rozgrywkach. 32 punkty zdobył ich lider Paul George, choć tylko sześć przed przerwą, kiedy OKC wypracowali sobie znaczną przewagę i na dobre odskoczyli.

- Wiem, że możemy skutecznie grać przeciwko tak dobrej drużynie. Wygraliśmy, gdyż graliśmy naszą grę - przyznał Westbrook.

Wyniki:

New York Knicks - Boston Celtics 73:114
(Anthony 19, Stoudemire 17, World Peace 12 - Crawford 23, Sullinger 21, Bass 16)

Detroit Pistons - Miami Heat 95:110
(Drummond 19, Jennings 19, Smith 13 - James 24, Allen 18, Bosh 16)

Houston Rockets - Orlando Magic 98:88
(Harden 27, Howard 20, Parsons 18 - Davis 18, Afflalo 16, Nelson 15)

Oklahoma City Thunder - Indiana Pacers 118:94
(Durant 36, Westbrook 26, Jackson 15 - George 32, Hibbert 12, West 11)

Los Angeles Lakers - Toronto Raptors 94:106
(Young 19, Henry 17, Meeks 14 - Johnson 32, DeRozan 26, Lowry 23)

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×