Tomasz Jankowski miał w pucharowym meczu ze Stabill Jeziorem Tarnobrzeg mocno ograniczone pole manewru. W rotacji Polpharmy Starogard Gdański było tylko czterech zawodników z polskim paszportem. W sobotę kontuzji nabawił się Daniel Wall, a lider drużyny - Cezary Trybański zagrał zaledwie kilka minut. Do Tarnobrzega w ogóle nie przyjechał Grzegorz Kukiełka. - Przed wyjazdem na te dwa spotkania doznałem urazu stopy. Nie sądziłem, że wyeliminuje mnie to z gry. Myślałem, że trochę poboli i normalnie zagram. Podczas rozgrzewki poczułem silny ból, powiedziałem o tym trenerowi. Chciał jeszcze spróbować jak to będzie wyglądać podczas meczu. Wszyscy jednak widzieli, że nie byłem w stanie normalnie grać - mówi Trybański.
Gospodarze również zagrali osłabieni. Urazy wyeliminowały z gry Michała Marciniaka i Krzysztofa Krajniewskiego. Od dłuższego czasu kontuzję kolana leczy Dawid Przybyszewski. - Fakt, rotacja w drużynach była, jaka była. Jeszcze na ostatnich treningach wypadł nam Grzegorz Kukiełka. Staraliśmy się walczyć. Awansowaliśmy dalej w pucharze i to w jakimś stopniu może nas pocieszać. Nie ukrywam jednak, że lepiej jakbyśmy wygrali ten mecz - dodaje lider Kociewskich Diabłów.
Po dwóch wysokich porażkach z podopiecznymi Dariusza Szczubiała Farmaceutów czeka wyjazdowy mecz ze Stelmetem Zielona Góra. - Nie można się poddawać. Jeśli oni nas zlekceważą, to wynik może być różny. Każdy z nas wierzy, że będzie lepiej. Gdyby było inaczej, to nikt już dawno nie chciałby tu być. Jesteśmy tu jednak wszyscy i walczymy dalej - kończy mierzący 218 centymetrów zawodnik.