Keith Wright na początku sezonu nieźle sobie poczynał. W meczu z Kotwicą Kołobrzeg zdobył 19 punktów i miał 12 zbiórek, z kolei w spotkaniu ze Śląskiem Wrocław uzyskał 13 oczek i 6 zbiórek. Wydawało się, że jest to całkiem udany transfer ekipy ze Słupska, ale... od jakiegoś czasu Amerykanin zawodzi. Rola Wrighta w drużynie stała się coraz mniejsza, bo jego mankamenty zaczął dostrzegać trener Andrej Urlep. W niedzielnym meczu przeciwko AZS Koszalin podkoszowy Czarnych oddał sześć rzutów z gry, ale żaden nie przyniósł efektu. Na konferencji prasowej dość ostro o jego grze wypowiedział się słoweński szkoleniowiec.
- Jego postawa mocno nas rozczarowuje. Spodziewaliśmy się więcej po nim i nie ma co tego ukrywać. Myślę, że jego głównym problemem jest fakt, iż on nie wytrzymuje presji meczowej. Jest przyzwyczajony do gry na wielkim luzie. Tak chociażby było podczas jego gry w college'u, czy w Szwecji. Tam gra była układana pod niego, z kolei w Słupsku są inne wymagania. Jak na razie nie umie się do tego dostosować - podkreślał Andrej Urlep.
Amerykanin jest absolwentem uczelni Harvard. W minionym sezonie reprezentował barwy szwedzkiego Uppsala, gdzie notował średnio 14,2 punktu, 8,8 zbiórki oraz 1,3 bloku. Był to dla niego pierwszy rok na zawodowych parkietach.
Całkiem możliwe, że na początku przyszłego roku kalendarzowego Energa Czarni będą mieli już nowego podkoszowego, który zastąpi Keitha Wrighta.