Zgorzelczanie po pierwszych minutach mogli mieć złudzenie, że o zwycięstwo w Gdyni będzie łatwo. Nic bardziej mylnego. Rzeczywiście, wicemistrzowie Polski dobrze wystartowali, ale już po kilku minutach gospodarze zaprezentowali swój charakter. Asseco odrobiło straty, lecz było zbyt chwiejne, aby przez cały czas utrzymywać bliski kontakt z przeciwnikiem.
W drugiej odsłonie zawodnicy Miodraga Rajkovicia ponownie mieli fragment dobrej gry, po którym objęli siedmiopunktowe prowadzenie. Wydawało się, że tym razem przygraniczny klub zdoła odskoczyć, tyle że ponownie skończyło się tylko na obiecującym zrywie. Po chwili charakterni koszykarze Davida Dedka zdołali się podnieść i po trafieniu Przemysława Frasunkiewicza wyszli nawet na prowadzenie. Co prawda nie udało się gospodarzom długo utrzymać korzystnego rezultatu, ale mimo wszystko w pierwszej połowie wypadli nieźle.
Jak się jednak okazało, to był dopiero początek. Po przerwie żółto-niebiescy byli jeszcze groźniejsi. Mimo że widowisko nie rzucało na kolana, mimo że obie drużyny w pewnym fragmencie nie potrafiły zdobyć punktu, to jednak walki i emocji nie brakowało. Zwłaszcza że gdynianie nie odpuszczali. Mało tego, w czwartej odsłonie objęli prowadzenie i zaczęli ucieczkę, czego nie spodziewał się chyba nikt. Przewaga Asseco nad PGE Turowem systematycznie rosła i wicemistrzowie Polski znaleźli się w trudnym położeniu.
Zgorzelczanie próbowali jeszcze wyjść z tarapatów, ale bezskutecznie. Nie udało im się nawet zbliżyć do gdyńskiej drużyny, która w kluczowym momencie meczu okazała się nad wyraz stabilna i charakterna. Dzięki temu Asseco zdołało sprawić sporą niespodziankę i wygrać na własnym parkiecie z faworyzowanym PGE Turowem.
Asseco Gdynia - PGE Turów Zgorzelec
68:52 (10:15, 17:12, 16:11, 25:14)
Asseco:
Walton 23, Szczotka 11, Dmitriew 8, Kowalczyk 7, Szymański 6, Frasunkiewicz 6, Seweryn 3, Żołnierewicz 2, Matczak 2, Kovacević 0, Stefanik 0.
PGE Turów:
Kulig 17, Prince 16, Dylewicz 9, Wiśniewski 5, Taylor 3, Zigeranović 1, Krestinin 1, Stelmach 0, Muskała 0.
Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas