Powinniśmy mieć wygrane dwa mecze więcej - trenerzy o meczu Resovia - Siarka

Spokój w grze okazał się sposobem na pokonanie Resovii Rzeszów, która przez dwadzieścia minut prowadziła równą walkę z Siarką Tarnobrzeg. Złożony z ogranych na ligowych parkietach zawodników zespół trenera Zbigniewa Pyszniaka wyciągnął wnioski w pierwszej połowy i po przerwie dominował na boisku.

W tym artykule dowiesz się o:

Zbigniew Pyszniak (trener Siarki Tarnobrzeg): Już przed meczem twierdziłem, że Resovia będzie walczyć. Przed tygodniem oglądałem ich mecz i muszę powiedzieć, że przegrali go na własne życzenie. Rzeszowianie w Kaliszu tez grali dobrze. To jest drużyna, która nie ma nic do stracenia i walczy do upadłego. Każdy zespół, przyjeżdżając do Rzeszowa liczy na łatwą wygraną i przez to jest pod presją, co sprawia, że się meczy z miejscowymi. Swojemu zespołowi tłumaczyłem, że jeżeli przyjmiemy zasadę gry Resovii, to możemy ten mecz przegrać. Musieliśmy grać konsekwentnie swoje, a nie "boksować się" z rywalami. W drugiej połowie zagraliśmy mądrzej i spokojniej. Poszło kilka kontr, wygranych piłek na tablicy i udało się odskoczyć rywalowi. Cieszę się, że udało się wygrać drugi mecz. Liczę jednocześnie, że z Treflem podtrzymamy dobrą passę i zaczniemy piąć się w górę tabeli, tak jak żeśmy to sobie przed sezonem planowali. Początek sezonu nie był dla nas udany. Osobiście uważam, że powinniśmy mieć wygrane dwa mecze więcej. Na pewno będziemy chcieli wejść do "ósemki", bo tam jest taka zasada, że każdy z każdym może wygrać.

Bogusław Wołoszyn (trener Resovii Rzeszów): Jak na derbowy pojedynek to był to niezły mecz z obu stron. O naszej porażce zadecydowały dwa elementy. Przede wszystkim drużyna Siarki oddała w całym meczu 29 rzutów osobistych, z czego 23 były celne. My natomiast na 19 trafiliśmy tylko 9 razy osobiste. Drugim elementem, który przeważył o naszej porażce była walka na tablicach, którą przegraliśmy dosyć wyraźnie. Siarka na dodatek dysponowała mądrzejszym rozegraniem. Krupa i Baran, w momentach, kiedy nie szło Siarce, wzięli na siebie ciężar zdobywania punktów. U nas natomiast Mirek Babiarz przez trzecią kwartę był praktycznie wyłączony z ataku. Dopiero zaczął dobrze grać w czwartej odsłonie. Tu muszę powiedzieć, że koszykówka jest dla wysokich ludzi, ale o całej grze decydują rozgrywający, a Siarka nas dzisiaj przebiła na tej pozycji. Przed kolejnymi spotkaniami musimy się także poprawić się w zbiórkach.

Źródło artykułu: