Prawie rok Hala Mistrzów czekała na mecz, w którym trybuny wypełnią się do ostatniego miejsca. Po raz ostatni komplet publiczności zasiadł we włocławskiej arenie w lutym br., gdy Anwil Włocławek mierzył się z Asseco Prokomem Gdynia. A wcześniej? Problem ze wskazaniem meczu rozegranego przy 100-procentowej frekwencji mają nie tylko kibice, ale również pracownicy klubu.
Wątpliwości jednak nie ma co do poniedziałkowego starcia Anwilu Włocławek ze Śląskiem Wrocław. Kolejna odsłona "świętej wojny" odbędzie się przy komplecie publiczności - nie można już dokonywać rezerwacji internetowych na to spotkanie i po raz pierwszy od wielu lat, nie będzie można kupić biletów w sprzedaży przedmeczowej. Tym samym więc ten pojedynek będzie różnił się od wspomnianego starcia z Asseco - wówczas kibice wypełnili szczelnie trybuny, ale ostatnie wejściówki rozeszły się tuż przed meczem.
- Hala Mistrzów potrafi być bardzo gorąca, ale jeszcze nie graliśmy przy pełnych trybunach. I szczerze powiem - już nie mogę się doczekać. Bardzo podobała mi się atmosfera meczu jak graliśmy w Słupsku, ale z tego co mówią tutaj wszyscy, we Włocławku może być jeszcze głośniej. Czekam na to z niecierpliwością - powiedział Dusan Katnić.
Poza kilkoma tysiącami fanów Anwilu, mecz obejrzy również kilkudziesięciu kibiców Śląska Wrocław, którzy zajmą sektor tradycyjnie oddelegowany dla sympatyków drużyny gości.
[/b]