W niedzielnym meczu przeciwko Treflowi Sopot w barwach PGE Turowa Zgorzelec nie pojawili się Nemanja Jaramaz oraz Michał Chyliński, którzy w założeniach przedsezonowych mieli być czołowymi postaciami tego zespołu. Serb zmaga się z kontuzją mięśnia dwugłowego, co prawda pojawił się w spotkaniu ze Stelmetem Zielona Góra, ale tam ten się pogłębił i rozgrywający znów musi pauzować. Nieco gorzej sprawa wygląda z reprezentantem Polski, bo on ostatnio na parkiecie widziany był w połowie października. Od tamtego czasu zmaga się z urazem stopy i w dalszym ciągu nie wiadomo, kiedy wróci na boisko.
To sprawia, że zgorzelczanie mają wielki problem na obwodzie. W meczu z Treflem aż 35 minut na parkiecie spędził Tony Taylor, który był jedynym nominalnym rozgrywającym.
- Ciągle zmagamy się z problemami z wąską rotacją. Widać to zwłaszcza w meczach z takimi drużynami jak Trefl. Czytałem ostatnio w gazetach, ze Turów jest drużyną z długą ławką. Tak niestety nie jest. Musimy do rotacji wprowadzać młodych zawodników - mówi trener Miodrag Rajković.
Kelati na ratunek?
Udało się nam dowiedzieć, że w drużynie w styczniu zajdą zmiany. Jednym z nowych zawodników ma zostać Thomas Kelati, który w ostatnim tygodniu wyjechał do Stanów Zjednoczonych, aby załatwić sprawy prywatne. Gracz ma jednak po nowym roku wrócić do rozmów z działaczami i wszystko wskazuje na to, że obie strony dojdą do porozumienia.