Miałem chwile zwątpienia - rozmowa z Dawidem Brękiem, rozgrywającym Polfarmexu Kutno

Ulubieniec kutnowskiej publiczności po kilku miesiącach przerwy powrócił do gry. - Rehabilitacja to zawsze długi i mozolny wysiłek, efekty przychodzą powoli mimo ciężkiej pracy - przyznaje Dawid Bręk.

Jakub Artych
Jakub Artych

Jakub Artych: W grudniu rozegrałeś swój pierwszy mecz w tym sezonie w barwach Polfarmexu Kutno. Jakie to uczucie wrócić do gry po tak długiej przerwie?

Dawid Bręk: Bardzo ekscytujące. Na ten mecz czekałem ponad 6 miesięcy. Byłem szczęśliwy, że wreszcie mogę zagrać. Mimo iż nie był to wymarzony debiut, wygraliśmy i mogliśmy się cieszyć z osiągniętego wyniku.

Miałeś wówczas obawy przed wejściem na parkiet?

- Nie. Podczas tej kontuzji opiekowali się mną bardzo dobry lekarz i rehabilitanci, prawdopodobnie jedni z najlepszych w kraju. Skoro więc oni powiedzieli, że jestem gotowy to wierzę, że tak jest.

Twoja rehabilitacja trwała kilka miesięcy. Miałeś w tym czasie chwile zwątpienia?

- Na pewno były. Każda kontuzja powoduje zmiany w naszym organizmie i na zawsze odbija swoje piętno. Kiedy nie możesz stanąć o własnych siłach masz wielkie obawy o swoją przyszłość. Rehabilitacja to zawsze długi i mozolny wysiłek, efekty przychodzą powoli mimo ciężkiej pracy.

W takich chwilach bardzo ważne jest wsparcie rodziny oraz kibiców. Czułeś, iż fani są w tym trudnym czasie z tobą i mocno ci dopingują?

- Oczywiście, bez rodziny i najbliższych ciężko byłoby mi sobie z tym wszystkim poradzić. Kibice również dołożyli swoją cegiełkę. Dostawałem od nich wiadomości podnoszące na duchu i cały czas dostaje. Kiedy przyjechałem do Kutna, bardzo gorąco mnie przywitali i wspierali przez cały ten okres.
- Wparcie najbliższych oraz kibiców było dla mnie bardzo ważne - przyznaje Bręk - Wparcie najbliższych oraz kibiców było dla mnie bardzo ważne - przyznaje Bręk
Wielu kontuzjowanych zawodników twierdzi, iż oglądanie meczów z wysokości trybun bądź ławki rezerwowych jest zdecydowanie gorsze niż aktywne uczestniczenie w spotkaniu swojego zespołu. Zgodzisz się z tym?

- Jest zdecydowanie gorsze. Tak na prawdę emocje są takie same, aczkolwiek ty nie możesz nic zrobić, pomóc drużynie. Chciałoby się wejść na boisko, czasem nawet wydawało mi się, że nic mnie nie boli i jestem gotów, ale było to tylko złudzenie.

Praktycznie całą pierwszą rundę rozgrywek obserwowałeś jako widz. Jak ocenisz dyspozycję Polfarmexu w tym okresie?

- Jako drużyna mieliśmy kilka słabszych momentów jak choćby mecz z Pruszkowem. Myślę jednak, że tą rundę należy ocenić pozytywnie. Skończyliśmy ją na 3 miejscu, pokonaliśmy zespół z Krosna, który przez całą rundę wygrywał mecz za meczem. Zdobyliśmy Puchar Polski także jest się z czego cieszyć.

W porównaniu z poprzednim sezonem w drużynie występuje kilku nowych graczy. Uważasz, że jesteście silniejsi niż rok temu?

- Na pewno jesteśmy dużo bardziej wyrównaną drużyną niż rok temu. Mamy 12 wartościowych graczy, gdzie praktycznie każdy może przesądzić o wyniku spotkania. Wiadomo, że jeszcze nie jesteśmy w optymalnej formie, przynajmniej ja ale myślę, że z każdym kolejnym meczem będziemy lepiej rozumieć się na boisku.

Na twojej pozycji występuje obecnie pozyskany ze Śląska Wrocław - Norbert Kulon. Czujesz, że w przeciągu kilku tygodni jesteś w stanie wygrać z nim rywalizację o miejsce w pierwszej piątce?

- Tu nie chodzi o rywalizację o miejsce w pierwszej piątce. Jesteśmy drużyną i czy wchodzisz z ławki czy w pierwszej piątce, tak na prawdę nie ma to znaczenia. Jesteśmy tu po to, żeby wygrywać mecze. Na pewno liczę na więcej minut, ale muszę na to zapracować dobrą grą. Jest nas jednak aż 3 na pozycji rozgrywającego i trener będzie musiał te minuty rozdzielić jakoś miedzy nas, ale to już jego zmartwienie.

Czy Dawid Bręk wróci do formy sprzed kontuzji?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×