Sporo problemów podkoszowym gospodarzy sprawił Paul Miller. Cezary Trybański, Kevin Johnson oraz Nikola Jeftic nie potrafili znaleźć sposobu na zatrzymanie byłego środkowego Anwilu. Amerykanin w całym pojedynku zdobył aż 25 punktów, dokładając do tego dorobku 5 zbiórek. W szczególności fani Farmaceutów mieli sporo pretensji do Trybańskiego, dla którego był to jeden ze słabszych występów w obecnych rozgrywkach. 34-latek w ostatnim czasie borykał się kontuzją, czy ona w dalszym ciągu jest problemem doświadczonego koszykarza?
- Miller ścinał pod kosz, ja musiałem zatrzymać małego no i tyle, tak wyszło - analizuje pierwszy Polak w NBA. - Jeśli chodzi o kontuzję, to gram na tyle ile mogę. Jestem sprawny, trenuję, więc jest ok i nie chcę o tym rozmawiać - dodaje.
Nie takiego spotkania spodziewali się na pewno kibice na Kociewiu. Biało-niebiescy przystąpili do niedzielnego starcia po dwóch wygranych z rzędu, lecz byli tylko cieniem dla dobrze dysponowanych rywali.
- Głównym problemem były zbiórki. Zawiodłem na tablicach i uważam, że był to nasz największy kłopot - mówi z pokorą zawodnik Polpharmy. - Zawiodła też trzecia kwarta, podobnie jak w meczu z Rosą. Tym razem nie daliśmy rady tego nadrobić - stwierdza doświadczony koszykarz.
Teraz przed podopiecznymi Tomasza Jankowskiego dość ciężki terminarz. Już w najbliższy weekend starogardzianie pojadą do Gdynii na mecz z Asseco, a później czeka ich walka m.in z Turowem Zgorzelec oraz Treflem Sopot.
- W tej lidze nie ma łatwych spotkań i to zresztą możemy zauważyć po pierwszej rundzie - wspomina Cezary Trybański. - W meczach, gdzie teoretycznie powinniśmy przegrać, to wygrywaliśmy, a tam gdzie mieliśmy wygrać to przegrywaliśmy. Musimy podejść do każdego starcia odpowiednio skoncentrowani - kończy.