- To było dla nas ciężkie spotkanie. Przegrywaliśmy w pewnym momencie aż dwudziestoma punktami. Jednak ta druga "piątka" dodała nam sporo świetnej energii na parkiecie, prowadziła nas. Fajnie, że w efekcie udało nam się wygrać w zasadzie przegrany mecz. Pokazaliśmy tym samym super charakter - skomentował niedzielną wygraną Łukasz Koszarek.
Zawodnik podkreślał, iż zwycięstwo po dwudziestopunktowej stracie wymagało sporo pracy i wysiłku w drużynie. - Jesteśmy zmęczeni, bowiem ta walka o wygraną kosztowała nas sporo energii. Odpoczywaliśmy jednak w pierwszej kwarcie także w sumie wychodzi wszystko po równo - zażartował.
Zielonogórzanie zanotowali świetną czwartą kwartę. Agresywna obrona na całym boisku przyniosła efekt w postaci strat Czarnych. Tym samym gospodarze zaczęli odrabiać straty. - To była jedna z najbardziej agresywnych obron w naszym wykonaniu w tym sezonie. W drugiej połowie zaczęliśmy wywierać dość sporą presję na przeciwników, dzięki czemu w zasadzie nie mieli żadnych otwartych rzutów. Ciężko im było dojść również do kosza - skomentował Koszarek.
Kapitan zielonogórskiego Stelmetu zaznaczył również jak ważna w wygranej była obecność fanów. - Kibice bardzo nam pomogli w tym spotkaniu. W momencie, kiedy zaczęliśmy odrabiać straty, wytworzyła się tak fajna atmosfera, że Czarnym ciężko było grać.
- Taki mecz jak ten bardzo nam się przyda. Te spotkanie pokazało nam, że obojętnie jak głęboko tkwimy w dole, to zawsze trzeba walczyć, bo zawsze można wygrać. Takich powrotów do gry dawno nie widziałem. Mówią, że życie zaczyna się dopiero po trzydziestce, więc był to niezły prezent dla mnie. A jak się czuje kończąc 30 lat? Dla mnie to nie ma różnicy. Dalej będę robił swoje i starał się oszukać czas - powiedział solenizant.