Nie było spodziewanych emocji w starciu drugiej i trzeciej drużyny Tauron Basket Ligi. W zaległym spotkaniu 1. kolejki wicemistrzowie Polski po świetnej grze w ofensywie nie dali większych szans Treflowi Sopot, triumfując 94:76. Obie drużyny legitymują się obecnie identycznym bilansem - 11-4.
Gospodarze prowadzili niemalże przez całe spotkanie, a goście potrafili dotrzymać kroku swoim rywalom jedynie przez kilkanaście minut. Ofensywa podopiecznych Miodraga Rajkovicia okazała się tego dnia nie do zatrzymania, a kluczowa dla losów spotkania był trzecia kwarta. W niej PGE Turów zdobył 13 punktów więcej od sopocian i osiągnął ponad 20-punktową przewagę.
PGE Turów od początku imponował skutecznością. W ataku raz za razem trafiał J.P. Prince, który 16 ze swoich 20 punktów wywalczył jeszcze przed przerwą. Oczko więcej zapisał na swoim koncie Damian Kulig. Gospodarze w całym meczu trafili aż 12 trójek.
Trefl potrafił w początkowej fazie odrabiać straty, głównie przy wykorzystaniu szybkich kontrataków. W miarę upływu czas w ekipie Dariusa Maskoliunasa brakowało jednak lidera, który mógłby wziąć ciężar zdobywania punktów na swoje barki.
Jedynym graczem, który nie zawiódł okazał się Michał Michalak, który zgromadził 18 punktów. Słabsze zawody rozegrali dotychczasowi liderzy - Adam Waczyński (2/5 z gry) i Paweł Leończyk (3/8 z gry).
Sopocianie popełnili aż 19 strat i słabo spisywali się na linii rzutów wolnych, gdzie nie trafili siedmiu z 20 prób. Gospodarze mieli za to 23 asysty i 12 przechwytów.
PGE Turów Zgorzelec - Trefl Sopot 94:76 (28:20, 22:22, 26:13, 18:21)
Turów: Damian Kulig 21, J.P. Prince 20, Ivan Zigeranovic 11, Filip Dylewicz 11, Tony Taylor 9, Łukasz Wiśniewski 8, Michael Taylor 7, Jakub Karolak 3, Piotr Stelmach 3, Denis Krestinin 1.
Trefl: Michał Michalak 18, David Brembly 9, Marcin Stefański 7, Paweł Leończyk 7, Adam Waczyński 7, Sarunas Vasiliauskas 7, Milan Majstorovic 6, Yemi Gadri-Nicholson 6, Lance Jeter 5, Krzysztof Roszyk 4.