W niedawnym spotkaniu Kotwicy Kołobrzeg ze Śląskiem Wrocław zespół "Czarodziei z Wydm" zagrał bez czterech zawodników. Przeciwko PGE Turowowi Zgorzelec w barwach Kotwicy nie wystąpiło natomiast trzech koszykarzy: Grzegorz Arabas, Wojciech Złoty oraz Jordan Callahan. Tym samym kołobrzeżanie przegrali z wicemistrzem Polski 71:84.
- Ciągle gramy w oparciu o wąską rotację. Dzisiaj nie było z nami Grzesia i Wojtka, cały czas problemy zdrowotne, obecnie z kostką, ma Jordan, a przecież to nie koniec kłopotów, ja też ostatnio chorowałem. Czekam aż w końcu będziemy mogli zagrać w pełnym składzie. Wówczas nasza gra z pewnością wyglądać będzie lepiej - mówi Łukasz Wichniarz.
Mimo wszystko, koszykarze Tomasza Mrożka zagrali bez żadnej presji i o ile w pierwszej połowie nie mieli szans na równorzędną walkę z rywalem, o tyle w drugiej zaprezentowali się ze skuteczniejszej strony. Choć do przerwy przegrywali już 26:43, w pewnym momencie czwartej kwarty zmniejszyli straty do zaledwie siedmiu oczek (52:59 i 55:62). Na więcej zabrakło energii. To już szósta porażka Kotwicy z rzędu.
- Doskonale zdawaliśmy sobie sprawę z siły Turowa, wiedzieliśmy, że to twardy zespół, ale mimo wszystko postawiliśmy rywalom trudne warunki. Na pewno musimy zmienić coś w naszej grze, bo przegrywamy kolejny mecz, ale przede wszystkim poczekajmy, aż wszyscy, którzy nie grają, wrócą do składu. Wiadomo, na górną szóstkę szans już nie mamy, ale sezon się jeszcze nie kończy. Na pewno powalczymy w dolnej szóstce, by jednak awansować do play-off - dodaje Wichniarz.