Zarówno Zbigniew Białek, jak i Michał Jankowski obecne rozgrywki rozpoczynali w klubach Tauron Basket Ligi. Ten pierwszy był zawodnikiem AZS-u Koszalin, z kolei "Jankes" reprezentował barwy Energi Czarnych Słupsk. Po jakimś jednak czasie obaj zawodnicy zostali zwolnieniu ze swoich klubów. W grudniu pożegnano się z Białkiem, z kolei polski rzucający stracił miejsce w składzie Czarnych miesiąc później.
Białek dość długo szukał nowego pracodawcy. W pewnym momencie mówiło się o zainteresowaniu Polskiego Cukru SIDen Toruń, ale działacze wybrali Marko Djuricia. W międzyczasie pojawiały się pogłoski o klubie z Czech, ale najbardziej konkretne rozmowy gracz prowadził z MOSiRem Krosno. Nam zdradza nieco kulisy tych negocjacji. - Jak klub z Krosna przyjechał do Szczecina to spotkałem się z trenerem. Wcześniej rozmawiałem także z władzami klubu i można powiedzieć, że byłem już bliski porozumienia, ale warunki czysto koszykarskie wpłynęły na to, iż wybrałem jednak Szczecin. Nie ukrywam, że to miasto jest blisko mojego domu rodzinnego i to też miało duży wpływ na moją decyzję. Co do oferty z klubu czeskiego to faktycznie pojawiła się taka opcja w momencie kiedy odchodziłem z Czech, ale w ogóle nie byłem nią zainteresowany - podkreśla Zbigniew Białek.
Również bliski gry w Krośnie był Jankowski, ale on z kolei wybrał grę dla Polskiego Cukru SIDen Toruń. - Miałem kilka propozycji. Oferta z Krosna również była bardzo dobra i nad nią również się zastanawiałem. Klub przedstawił mi niezłe warunki i za to im bardzo dziękuje. Jednakże o mojej decyzji zadecydowały względy rodzinne. Przyszłość mojej rodziny wiąże się z Warszawą, bo tam będzie pracowała moja narzeczona. Toruń jest niewątpliwie bliżej i dlatego podjęliśmy taką decyzję - ocenia Jankowski.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!