W obu zespołach skuteczność rzutowa była daleka od ideału - komentarze po meczu Zastal - AZS Kalisz

Spotkanie te zapowiadało się bardzo atrakcyjnie chociażby z tego względu, że rywalem zielonogórskiego Zastalu był team z Kalisza, którego trzon stanowią byli "Zastalowcy". Jednak w rzeczywistości mecz nie okazał się pasjonującym, tylko stojącym na bardzo przeciętnym poziomie widowiskiem.

Marek Białoskórski (trener AZS-u OSRiR Kalisz): Nieskuteczność rzutowa okazała się naszą bardzo słabą stroną w tym meczu. W sporcie gra się tak, jak przeciwnik pozwala. Zastal pozwolił nam rzucić tylko 44 punkty. Myślę, że statystyki również nie kłamią. Trzy trafione "trójki" na 19 oddanych prób, to nie jest dobry wynik. Ponadto nie trafialiśmy do kosza z prostych pozycji, z których zawsze zdobywaliśmy punkty. W pewnym momencie postanowiłem na obronę strefową. Zmiana ta przyniosła efekt, ale nie do końca, bo Zastal potrafił przebijać się przez tę obronę.

Tomasz Herkt (trener Intermarche Zastalu Zielona Góra): Myślę, że w obu zespołach skuteczność rzutowa była daleka od ideału. My również nie możemy być zadowoleni z tej skuteczności. Natomiast możemy być zadowoleni z obrony. Straciliśmy 44 punkty, i rzeczywiście jest to dobry wynik. W samej drugiej połowie przeciwnikowi daliśmy rzucić zaledwie 18 "oczek", także są powody do zadowolenia. Uważam, że kolejnym czynnikiem, który zaważył na naszym zwycięstwie, jest wysoko wygrana walka na tablicach. 40 zbiórek po naszej stronie, 25 po stronie drużyny z Kalisza - to jest 15 zbiórek więcej. Wracając do naszej obrony, to w ostatnim czasie dużo nad nią pracowaliśmy. I ta praca przyniosła efekty w tej potyczce. Wspomnę również o początku trzeciej kwarty, kiedy to rywale z Kalisza zbliżyli się do nas na trzy punkty. Myślę, że kaliszanie zawdzięczali to obronie strefowej. Jednak wziąłem czas i nakierowałem swój zespół na właściwe granie, bo strefy nie można rozbijać tylko podaniem i rzutem z dystansu. Jeśli chodzi o przedmeczowy podtekst, który miał na uwadze obecność w składzie kaliskiego zespołu pięciu byłych zawodników Zastalu, to nie zwracałem na to uwagi. Ja do Zastalu zawsze miałem szacunek. Jest to zespół, który cały czas na miarę swoich możliwości stara się osiągnąć maksymalny wynik. Szanuje dokonania Roberta Morkowskiego i Jarosława Kalinowskiego dla polskiej koszykówki. Wiem też, że młodszy z braci Kalinowskich ma talent, i to doceniam.

Komentarze (0)