W obliczu znaczących osłabień Anwilu, wzrosły notowania tarnobrzeżan. Mimo że Stabill Jezioro ostatnio raczej zawodził, to stał się - zdaniem niektórych - nawet faworytem. Ten dość odważny scenariusz zaczął się sprawdzać już w pierwszej kwarcie spotkania.
Podopieczni Dariusza Szczubiała przegrywali walkę pod tablicami, ale za to byli zdecydowanie groźniejsi i skuteczniejsi w szybkim ataku. Włocławianie musieli przywiązywać uwagę do detali, bo ich błędy często kończyły się punktami gospodarzy. W ich zespole prym wiedli Andrew Fitzgerald i Marcin Nowakowski, którzy na przerwę schodzili z dorobkiem odpowiednio 11 i 12 punktów.
Z czasem okazało się, że klub z Podkarpacia nie miał tylko lepszego fragmentu gry, lecz potrafi utrzymać tempo. Mało tego, w 14 minucie spotkania zawodnicy Miliji Bogicevicia znaleźli się w poważnych tarapatach. Przewaga tarnobrzeżan nadal rosła i wynosiła już 11 punktów. "Rottweilery" na chwilę zdołały zapanować nad sytuacją na parkiecie, ale jeszcze przed przerwą Jeziorowcy ponownie zdołali odskoczyć.
Jako że defensywa włocławian nadal była nieszczelna, a gospodarze wciąż radzili sobie nieźle w ofensywie, to w trzeciej odsłonie zachowano status quo. Co prawda Anwil kilkakrotnie próbował dopaść przeciwnika, ale brakowało kropki nad "i".
Za każdym razem, gdy gracze Bogicevicia byli już blisko, nie potrafili przełamać przeciwnika. Na nic się zdała dobra gra Deividasa Dulkysa, który jeszcze w ostatniej partii próbował przebudzić "Rottweilery". Tarnobrzeżanie zdołali wytrzymać napór gości, w związku z czym odnieśli czwarte zwycięstwo w tym sezonie.
Stabill Jezioro Tarnobrzeg - Anwil Włocławek 90:80 (23:17, 23:19, 22:22, 22:22)
Stabill Jezioro: Nowakowski 21, Fitzgerald 20, Allen 14, Goffney 9, Krajniewski 7, Doaks 6, Łukasiak 6, Hamilton 5, Patoka 2.
Anwil: Dulkys 18, Mijatović 15, Pamuła 14, Hajrić 14, Kostrzewski 10, Sokołowski 8, Witliński 0.