Oded Brandwein ostatni mecz musiał oglądać z perspektywy ławki rezerwowych, ponieważ w tygodniu poprzedzającym spotkanie nabawił się kontuzji mięśni brzucha i jego występ w tym pojedynku był wykluczony. Jego miejsce w pierwszej piątce zajął LaceDarius Dunn, który mógł wreszcie dłużej pograć z Sekiem Henrym.
- Naprawdę ciężko oglądało się ten mecz. Chłopacy trenowali i przygotowali się do tego meczu przez pełne dwa tygodnie, ponieważ była przerwa na Puchar Polski. Może ta przerwa była za długa? - zastanawia się Brandwein, który nie chce jednak brać tej przerwy za wymówkę.
- Nigdy nie jest dobrze odpoczywać tak długo, ale taka jest rzeczywistość. Chociaż z drugiej strony nie jest normalną sytuacją, kiedy w miesiącu grasz zaledwie dwa mecze. Dla nikogo nie jest to dobra sytuacja. Uwierz mi, że każdy koszykarz chciałby grać co tydzień - dodaje rozgrywający Akademików.
Jego zdaniem AZS zagrał fatalne zawody i szanse na awans do górnej "szóstki" są bardzo małe. - Wiedzieliśmy, że jest to bardzo ważny mecz dla naszego zespołu. Wszyscy są rozczarowani tym wynikiem i to będzie niezwykle trudne zadanie awansować do górnej "szóstki". Na tę chwilę wydaje się, że jest to niemal niewykonalne, ale w sporcie wszystko jest możliwe. Ale warto zauważyć, że ten klub w poprzednim sezonie pokazał, że można wygrać medal, awansując z siódmego miejsca, więc wszystko przed nami - zapewnia Brandwein.