Galata odjeżdża i pokazuje plecy CCC - relacja z meczu CCC Polkowice - Galatasaray Stambuł

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Pomarańczowe w swoim ostatnim grupowym meczu Euroligi musiały uznać wyższość Galatasaray Stambuł. Tym samym polkowiczanki nie są jeszcze pewne awansu z grupy i muszą czekać na wyniki innych spotkań.

Od mocnego uderzenia rozpoczęły środowe spotkanie koszykarki Galatasaray Stambuł, które po niespełna dwóch minutach prowadziły już 7:0. Opiekun CCC, Jacek Winnicki nie wahając się ani na moment wziął czas na żądanie, aby wybić z rytmu rozpędzone Turczynki. Po krótkiej przerwie polkowiczanki wróciły do gry, zdobywając pierwsze punkty za sprawą Jeleny Skerovic. Na parkiecie jednak, to ciągle dominował zespół znad Bosforu i po dziesięciu minutach zasłużenie prowadził 19:13.

Drugą odsłonę lepiej rozpoczęły gospodynie, które po akcjach Valeriji Musiny oraz Tei Oblak zmniejszyły prowadzenie Galaty do dwóch oczek. Po chwili w szeregach przyjezdnych pojawiła się Shavonte Zellous, która od początku meczu prezentowała świetną koszykówkę. Zwinna Amerykanka poukładała grę swojego teamu, zdobyła ważne punkty oraz "dokarmiła" kilkoma dobrymi piłkami swoje podkoszowe. Drużyna Ekrema Memnuna w znacznym stopniu wykorzystywała przewagę pod koszem swoich wysokich koszykarek, które niepodzielnie górowały na tablicach, zbierając do przerwy aż 23 piłki. Wśród Pomarańczowych aż nadto widoczny był brak kontuzjowanej Belindy Snell, która w ważnych momentach często brała ciężar na swoje braki. W końcówce pierwszej połowy Galata docisnęła jeszcze pedał gazu, dzięki czemu powiększyła swoją przewagę do 13 punktów.

Przerwa nie podziałała ożywczo na koszykarki Jacka Winnickiego. Sportowa klasa była zdecydowanie po stronie Turczynek, które nie pozostawiły polkowiczankom żadnych złudzeń, która drużyna jest lepsza. Przyjezdne przy wysokiej przewadze grały poukładany basket, ich akcje były długie i przemyślane, kończone przeważnie dziurawieniem polkowickiego kosza. Na długo przed końcową syreną było jasne, że mecz już jest rozstrzygnięty na korzyść Galatasaray.

Mimo kiepskiego rozpoczęcia roku - trzy porażki w Eurolidze - drużyna Galatasaray pokazała na Dolnym Śląsku, że jej potencjał jest naprawdę duży i może jeszcze sporo namieszać w tej edycji Euroligi.

W Polkowicach pojawiła się około dwudziestoosobowa kolorowa i rozśpiewana grupa kibiców Galaty, która już na długo przed rozpoczęciem meczu rozpoczęła swój show. Po meczu, to właśnie tureccy fani mieli zdecydowanie więcej powodów do zadowolenia

- W ostatnim czasie przegraliśmy w Eurolidze trzy ważne meczy i przyjechaliśmy do Polkowic zwyciężyć. Z pewnością to nie był nadzwyczajny basket w naszym wykonaniu, ale mimo to cieszymy się z tej wygranej, bo poprawia ona naszą sytuację przed rozstawieniem w fazie play off - mówił po zawodach coach Galaty, Ekrem Memnun -

Przegraliśmy zdecydowanie to spotkanie. Staraliśmy się walczyć może przez pierwsze piętnaście minut, ale potem zespół z Turcji był zdecydowanie lepszy. Ze względów zdrowotnych nie wystąpiła dzisiaj Belinda Snell, a po przerwie gry kontynuować nie mogła Janel McCarville i to było widać - komentował opiekun CCC, Jacek Winnicki.

CCC Polkowice - Galatasaray Stambuł 45:70 (13:19, 9:16, 11:20, 12:15)

CCC: Musina 16, Leciejewska 7, Majewska 6, Oblak 6, McCarville 5, Skerović 5.

Galatasaray: Bone 15, Zellous 14, Lyttle 12, Alben 10, Kimyacioglu 7, Torrens 7, Yilmaz 3, Saylar 2.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu:
Komentarze (0)