Elmer Bennett kończy karierę!

Szokująca decyzja zdominowała dziś koszykarski świat na Półwyspie Iberyjskim. Jeden z najbardziej doświadczonych koszykarzy hiszpańskiej ekstraklasy ACB, 38-letni Amerykanin Elmer Bennett postanowił zakończyć sportową karierę. Na decyzję byłego już rozgrywającego Cajasolu Sewilla wpłynęła aktualna forma drużyny, a także samego zawodnika.

Nie licząc występów na uczelni Notre Dame, kariera Elmera Bennetta trwała nieprzerwanie przez kolejnych 16 lat, od roku 1992. Wówczas, będąc jednym z lepszych zawodników w historii swojej alma mater, 22-letni Bennett został wybrany w drafcie do NBA z numerem 38. przez Atlantę Hawks. Na swój debiut na parkietach najlepszej ligi świata, Amerykanin musiał czekać aż trzy kolejne lata. Dopiero w sezonie 1995/1996, po trzydziestu sześciu miesiącach nieustannej tułaczki między klubami NBA i NBDL, wyszedł na boisko w trykocie Philadelphii 76ers. W barwach ”Siedemdziesiątek szóstek” zdążył rozegrać jednak tylko 7 meczów i został zwolniony, więc przeniósł się do ligi CBA, a później do Francji.

W drużynie ASVEL Villeurbanne radził sobie na tyle znakomicie (19,6 punktu, 6,8 asysty i 3,2 zbiórki), że jego nazwisko na trwale zapisało się w notesach trenerów najlepszych zespołów Starego Kontynentu. Po udanym sezonie postanowił jednak jeszcze raz spróbować swoich sił w NBA, tym razem w ekipie Denver Nuggets. Nawet udało mu się parafować dziesięciodniowy kontrakt, lecz to tylko tyle na co było go stać.

Od sezonu 1997/1998 zaczął się bogaty etap kariery koszykarza. Etap hiszpański. Choć najpierw trafił do Olympiakosu Pireus, bardzo szybko znalazł zatrudnienie w TAU Ceramice Vitoria, gdzie zastąpił swojego rodaka, Tony’ego Smitha. W Kraju Basków mierzący 183 cm rozgrywający spędził aż sześć lat, dochodząc do statusu gwiazdy. W roku 2002 mógł nawet świętować z zespołem zdobycie podwójnej korony: mistrzostwa kraju oraz Pucharu Króla (odpowiednik Pucharu Polski).

Okres spędzony w Vitorii był dla koszykarza najlepszym w całej karierze. Bo choć później grał jeszcze przez cztery sezony w czołowym klubach ACB jak Real Madryt i DKV Joventut Badalona, nigdy nie był w stanie osiągnąć takiej formy, jaką imponował grając dla TAU. Na sam koniec kariery postanowił jeszcze spróbować swoich sił w Cajasolu Sewilla, gdzie poprzedni sezon grał u boku Michała Ignerskiego, lecz występy w obecnych rozgrywkach okazały się już zbyt dużym obciążeniem psychicznym. Bennett zagrał w czterech meczach notując tylko 3,5 punktu i 2,8 asysty, a jego zespół jest czarną owcą ligi z bilansem czterech porażek i żadnego zwycięstwa.

- Zawsze zastanawiałem się nad rzeczami takimi jak ta. Szczególnie w okresie, kiedy grałem dla drużyny TAU, rozmyślałem sobie, że chciałbym grać w koszkówkę tak długo, jak długo sprawia mi to radość - powiedział amerykański gracz dla jednego z zagranicznych portali. - Niestety, mimo iż grając w koszykówkę nadal czuję się szczęśliwy, nie jestem już w stanie pomagać moim kolegom z zespołu w takim stopniu, w jakim był chciał. Przez całą karierę liczyło się dla mnie tylko dobro drużyny. Zawsze brałem na siebie odpowiedzialność wyniku, więc teraz nie mógłbym spać spokojnie wiedząc, że nie mogę zagrać na 100 procent swoich możliwości. A wiem, że właśnie nadszedł taki moment, w którym czuję, że nie daję rady. Nie chcę być częścią żadnego zespołu, kiedy wiem, że nie mogę grać na takim poziomie, który sam uważam za absolutne minimum. Po co grać skoro nie mogę pomóc? - zakończył Bennett.

Komentarze (0)