Przed rozpoczęciem starcia dziewiątej drużyny I-ligi z trzecią niewielu dawało szansę tym pierwszym. Trudno się dziwić. Polfarmex wygrał pięć ostatnich spotkań i w pojedynku z nierównymi żółto-niebieskimi był zdecydowanym faworytem. Stalówka wbrew wszystkiemu i wszystkim, ponownie udowodniła o swojej nieprzewidywalności i drzemiącym potencjale. Przyjezdnym z Kutna nie pomógł nawet liczny fanklub, który zawitał do hali ulicy przy Kusocińskiego i od początku do końca gorąco dopingował swoich pupili.
Marcin Dymała aż 10 ze swoich 19 punktów zdobył w pierwszej odsłonie, a gospodarze rozpoczęli niedzielny mecz w genialnym stylu. Ostrowianie od razu wypracowali sobie kilka "oczek" zaliczki, co jak się później okazało - ustawiło dalszy przebieg pojedynku.
Przyjezdni z Kutna po zmianie stron zaczęli trafiać ważne rzuty i dyktować tempo, co zaowocowało odrobieniem kilku punktów straty i tak zwanym "powrotem do meczu". Podopieczni Jarosława Krysiewicza doprowadzili nawet do stanu 60:61, ale wtedy Stalówka ponownie wrzuciła szósty bieg. Goście przez cały czas zaciekle próbowali odrobić straty, zostawiając na parkiecie wiele serca i wylewając litry potu. Przez długi czas bronili nawet agresywnie na całym placu boju, ale zwycięstwo jednak nie było im pisane.
Pomimo słabszej drugiej połowie, żółto-niebiescy nawet na sekundę nie stracili prowadzenia i ostatecznie, dość niespodziewanie pokonali Polfarmex 86:79. Bohaterem spotkania został Tomasz Ochońko, który na oczach chociażby swojego byłego klubowego kolegi, obecnego na hali - Pawła Kikowskiego, zdobył aż 22 punkty, rozdał 5 piłek i zanotował 4 zbiórki, trafiając przy tym świetne 8 na 11 rzutów z gry.
17 "oczek" zdobył natomiast Wojciech Żurawski, a bardzo dobre wejście z ławki w czwartej, decydującej odsłonie zaliczył jeszcze Łukasz Olejnik. Podkoszowy często szukający szansy oddania trzypunktowego rzutu w kilka minut zdobył 8 punktów, co w kontekście triumfu Stali - okazało się wręcz na wagę złota.
Po stronie przegranych kiepsko spisywali się przede wszystkim Jakub Dłuski oraz Hubert Mazur. Obaj zawodnicy zdobyli zaledwie 5 "oczek". Na nic zdało się natomiast 15 punktów Wojciecha Glabasa i dokładnie taka sama zdobycz Mateusza Bartosza. Wyczyn tego pierwszego na długo zapadnie jednak w pamięci fanów zgromadzonych w hali przy ulicy Kusocińskiego. Podkoszowy efektownym wsadem rodem z parkietów NBA rozgrzał nawet kibiców sympatyzujących z miejscową Stalą.
Co ciekawe, ostrowianie w przekroju całego pojedynku trafili zaledwie dwukrotnie zza łuku, a ich autorami byli Tomasz Prostak oraz Marcin Dymała. Stalówka w stosunku 45-34 wygrała walkę na deskach, a najwięcej - 11 zbiórek zanotował Wojciech Żurawski. Żółto-niebiescy, pokonując trzecią drużynę ligi nie zamknęli sobie jeszcze drogi awansu do play-off, ale ich szanse nadal pozostają tylko minimalne. Polfarmex, przegrywając w Ostrowie Wielkopolskim, poległ natomiast już po raz szósty w sezonie, a piąty na wyjeździe.
Intermarche Bricomarche BM Slam Stal Ostrów - Polfarmex Kutno 86:79 (29:16, 13:11, 19:25, 25:27)
Stal: Ochońko 22, Dymała 19, Żurawski 17, Andrzejewski 13, Olejnik 8, Prostak 5, Kaczmarzyk 1, Smorawiński 1, Bonarek 0, Kałowski 0.
Polfarmex: Bartosz 15, Glabas 15, Jakóbczyk 14, Kulon 11, Bręk 10, Rduch 9, Mazur 4, Dłuski 1, Pabian 0, Garbacz 0.
W sobotę Jose napisał:"Jakoś dziwnie byłem spokojny, że Toruń to przegra. Wszystko mają wyliczone skubByłem pewien, że Dąbrowa wygra i tak samo jestem pewien, że Lublin wygra w Łańcucie. Bo, że Wilki w Jaworznie i Kutno w Ostrowie to raczej nie trudno przewidzieć. Stal spokojne 9 miejsce." Czytaj całość