Najwięcej zastrzeżeń można było mieć do początku. Krakowianki założyły sobie, że mocno nacisną oponenta, by szybko uzyskać przewagę. Jednak sytuacja wyglądała zupełnie inaczej niż przypuszczano. Rywalki zbyt łatwo zdobywały kolejne punkty i po pierwszej kwarcie prowadziły nawet 18:19. - Start znowu wypadł słabo. Aktualnie jest taka część sezonu, gdzie gra nam się ciężko, co zresztą widać. Mówi Zane Tamane i od razu dodaje. - Musimy wyzwolić z siebie więcej energii.
Obniżka formy martwi wobec nadchodzących bardzo ważnych pojedynków. W piątek oraz sobotę krakowianki powalczą o puchar Polski, a już we wtorek czeka je faza play off Euroligi. Tam zmierzą się z rosyjską Nadieżdą Orenburg. - Ponownie dały o sobie znać nasze słabości jak choćby trzecia kwarta. Mam nadzieję, że wyciągniemy wnioski i uda się wprowadzić trochę poprawek - twierdzi Łotyszka.
Ona akurat tym występem zamknęła usta krytykom. Po paru słabszych spotkaniach zaprezentowała pozytywne oblicze i zdobywając 21 punktów zapewniła gospodyniom wysoki triumf. Niemniej cała drużyna powinna przede wszystkim konsekwentniej realizować taktykę. Trener Stefan Svitek wielokrotnie złościł się na podopieczne, że te nie wykonują jego poleceń. Teraz wszelkie niedociągnięcia będą drogo kosztować.
Najbliższy bój wiślaczki stoczą w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie stawią czoła tamtejszym Akademiczkom.