Marcus Ginyard: Trzymam kciuki za Ukrainę

Marcus Ginyard zdecydował się opuścić Ukrainę i ekipę Azovmashu Mariupol wobec niespokojnej sytuacji politycznej w tym kraju. - Bardzo żałuję, że nie mogę dokończyć sezonu w klubie - mówi Amerykanin.

W tym artykule dowiesz się o:

Amerykanin Marcus Ginyard przestał być graczem Azovmashu Mariupol oficjalnie w poniedziałek. Koszykarz podjął taką decyzję ze względu na niestabilną sytuację na Ukrainie oraz groźbę wojny z Rosją.

- Nikt nie może się czuć bezpiecznie obecnie w tym kraju. Ja także przestałem, dlatego uznałem, że muszę wrócić do Stanów Zjednoczonych. Nie chciałem tego robić, bardzo mocno chciałem dokończyć sezon w Azovmashu Mariupol, ale niestety czasami zdarza się coś, na co kompletnie nie mamy wpływu - tłumaczy zawodnik.

Były zawodnik Anwilu Włocławek notował w tym sezonie przeciętnie 17 punktu, 5,3 zbiórki i 2,5 asysty w lidze oraz 14,8 punktu i 4,3 zbiórki w VTB. Był czołową postacią drużyny, która miała chęć powalczyć o tytuł mistrzowski.

- Miałem nadzieję, że uda mi się dokończyć sezon w Azovmashu i naprawdę nie myślałem, że będę musiał wyjeżdżać. Niestety, nikt wie jaka przyszłość czeka ten kraj, możliwe, że za chwilę rozgrywki ligowe zostaną anulowane - dodaje zawodnik.

- Mam jednak nadzieję, że uda mi się powrócić jeszcze kiedyś do Azovmashu, któremu chcę podziękować za otrzymaną szansę. Grałem w silnym klubie, w silnej lidze, w europejskich pucharach. To była naprawdę wielka przygoda i szkoda, że się zakończyła. Trzymam mocno kciuki za Ukrainę, jestem razem z Ukraińcami i liczę, że wszystko się dla nich dobrze skończy - kończy zawodnik.

[b][url=http://www.facebook.com/Koszykowka.SportoweFakty]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

[/url][/b]

Komentarze (0)