Wtorkowego wieczoru fani zgromadzeni w Bankers Life Fieldhouse obejrzeli świetne spotkanie. Miejscowi sympatycy koszykówki z Indianapolis nie opuszczali jednak hali w dobrych nastrojach, ponieważ ich drużyna po emocjonującym spektaklu minimalnie uległa Golden State Warriors.
Losy pojedynku ważyły się dosłownie do ostatnich sekund. Na niewiele ponad minutę przed ostatnią syreną dwoma celnymi osobistymi stan rywalizacji zdołał wyrównać Paul George (96:96), ale ostatnie słowo tego dnia należało jednak do przyjezdnych z Oakland.
Klay Thompson 16 ze swoich 25 punktów zdobył w czwartej kwarcie, a przy okazji był autorem najważniejszego rzutu w całym meczu. 24-latek w samej końcówce popisał się efektownym fadeawayem z półdystansu, zapewniając Wojownikom 37. zwycięstwo w sezonie 2013/2014, a już dziewiętnaste na wyjeździe.
- Tak, to wspaniałe uczucie, przyjść tu i wygrać mecz. To ogromna sprawa, tym bardziej jeśli pokonujesz drużynę z najlepszym bilansem w NBA. Czwarta kwarta w naszym wykonaniu była nieco bardziej aktywna. Piłka dobrze chodziła po obwodzie, dzięki czemu udało mi się uzyskać wiele czystych pozycji. Czułem się świetnie w końcówce uciszając tłum - mówił po spotkaniu niekwestionowany bohater - Klay Thompson.
Warriors zrewanżowali się Indiana Pacers za porażkę z 20 stycznia, a gospodarzom nie pomogło nawet 27 punktów Davida Westa czy 26 Paula George'a. Zawiedli przede wszystkim gracze rezerwowi, którzy dostarczyli liderom Konferencji Wschodniej zaledwie 11 "oczek".
Trafiła kosa na kamień. Seria ośmiu zwycięstw Miami Heat dobiegła końca, a obecnych mistrzów NBA zdołali poskromić Houston Rockets. Drużyna z Teksasu, pokonując Żar, awansowała już na trzecią lokatę w Konferencji Zachodniej i w tym momencie legitymuje się okazałym bilansem 41-19.
Przyjezdni z Florydy dwoili się i troili, by wyrwać zwycięstwo miejscowym z Toyota Center, ale ostatecznie zmuszeni byli uznać ich wyższość, przegrywając 103:106. Heat od piętnastej porażki w trwających rozgrywkach nie uchronił nawet LeBron James. Skrzydłowy zapisał na swoim koncie aż o 39 punktów mniej niż w poprzednim spotkaniu z Charlotte Bobcats. Goście mieli również problemy ze zbieraniem piłek.
Rockets triumfowali w walce pod tablicami 46-33, a 16 zbiórek i 22 "oczka" uzbierał Dwight Howard. 21 punktów i 11 asyst dodał James Harden.
Po stronie przegranych niezłe wejście z ławki zanotował Michael Beasley. 25-letni absolwent uczelni Kansas State spędził na placu boju 28 minut, trafiając w tym czasie 9 na 13 oddanych rzutów z gry. To dało mu w sumie 24 punkty - tyle samo zdobył również Dwyane Wade. - Pociąg jedzie dalej. Musimy się zebrać, odpocząć i przygotować do twardego meczu z San Antonio Spurs - podsumował trener Miami Heat, Erik Spoelsta.
Oklahoma City Thunder rozniosła w drobny mak Philadelphię 76ers, a genialne zawody rozegrali Kevin Durant i Russell Westbrook. Ten pierwszy, jak to często bywa w tym sezonie - był klasą dla samego siebie. 25-letni skrzydłowy kiepsko wykonywał rzuty wolne - tylko 12 celnych na 18 oddanych - ale to nie przeszkodziło mu w zdobyciu 42 punktów. KD trafił ponadto 12 prób z gry i zebrał 9 piłek.
Statystyki na niebotycznym poziomie zapisał przy swoim nazwisku również wracający do formy rozgrywający. Westbrook spędził na boisku zaledwie 20 minut, a już w tym czasie zdołał "wykręcić" triple-double na poziomie 13 punktów, 10 zbiórek i 14 asyst. Thunder wygrali trzeci kolejny mecz i nadal stosunkowo pewnie przodują na Zachodzie.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Wyniki:
Cleveland Cavaliers - San Antonio Spurs 101:122 (23:13, 17:37, 28:35, 33:37)
(Waiters 24, Irving 24, Hawes 20 - Green 24, Leonard 18, Diaw 16, Mills 16)
Indiana Pacers - Golden State Warriors 96:98 (21:25, 21:23, 28:25, 26:25)
(West 27, George 26, Hibbert 12, Stephenson 12 - Thompson 25, Curry 19, Lee 11)
Houston Rockets - Miami Heat 106:103 (39:32, 14:20, 30:21, 23:30)
(Howard 22, Harden 21, Beverley 19, Jones 19 - Wade 24, Beasley 24, James 22)
Oklahoma City Thunder - Philadelphia 76ers 125:92 (37:23, 24:22, 37:31, 27:16)
(Durant 42, Ibaka 14, Jackson 14, Westbrook 13 - Anderson 20, Carter-Williams 14, Sims 10)
Phoenix Suns - Los Angeles Clippers 96:104 (25:24, 30:20, 18:37, 23:23)
(Tucker 18, Green 17, Dragic 14 - Barnes 28, Griffin 22, Collison 18)
Los Angeles Lakers - New Orleans Pelicans 125:132 (23:35, 28:32, 34:28, 40:37)
(Gasol 29, Bazemore 23, Farmer 20 - Davis 28, Gordon 28, Evans 24)