San Antonio Spurs bardzo przekonująco zrewanżowali się Miami Heat za porażkę w finałach 2013 i klęskę w pierwszej konfrontacji obu ekip, która miała miejsce 26 stycznia bieżącego roku. Gospodarze z AT&T Center na własnym terenie roznieśli Żar 111:87, a prawdziwy koncert ich gry mogliśmy podziwiać w ostatniej, decydującej kwarcie.
Podopieczni Gregga Popovicha rozpoczęli czwartkowy mecz z wysokiego "C", na "dzień dobry" rzucając obecnym mistrzom NBA 37 punktów, a w czwartej kwarcie 29, przy zaledwie trzynastu zdobytych przez rywali. To okazało się kluczem do końcowego sukcesu, piątego kolejnego, a 45. w tym sezonie. Spurs, dzięki pokonaniu Heat i klęsce Thunder, do lidera Konferencji Zachodniej tracą już tylko jedno zwycięstwo.
Najlepszym strzelcem drugiej najbardziej drużynowo grającej ekipy w NBA był Tim Duncan, autor 23 "oczek". 17 punktów zapisał w swoim dorobku Francuz - Tony Parker, a 16 dorzucił jego krajan - Boris Diaw.
Potknięć Indiany Pacers nie wykorzystali Miami Heat. Drużyna z Florydy, podobnie jak liderzy z Indianapolis, poległa już po raz drugi z rzędu, wcześniej dając się ograć Houston Rockets.
Sfrustrowany LeBron James na początku czwartkowego meczu zdjął nawet maskę, a i tak w przekroju całego pojedynku trafił zaledwie 6 na 18 rzutów z gry. 29-latek miał w sumie "przeciętne" 19 punktów, 8 zbiórek, 7 asyst i 5 strat. Jedynym, który w szeregach Heat zasługuje na słowa uznania jest Chris Bosh. Podkoszowy trafił bowiem 10 na 16 prób z gry i z 24 "oczkami" na koncie okazał się najskuteczniejszym graczem po stronie przegranych.
- Nie robię żadnych wymówek, ale nie jestem wielkim fanem koszulek z rękawkami. Nie lubię też grać z maską na twarzy. Byłem tym sfrustrowany, więc się jej pozbyłem. W przerwie dostałem wiadomość od żony, że mam ją z powrotem założyć, więc jak wrócę do domu, mogę mieć kłopoty - mówił po meczu LeBron James.
Rewanż na rywalu wzięli również Phoenix Suns. Drużyna z Arizony po kapitalnym spotkaniu pokonała OKC Thunder 128:122, notując 36. zwycięstwo w trwających rozgrywkach, a dwudzieste drugie na własnym parkiecie. Grzmot poległ natomiast dopiero po raz szesnasty w sezonie 2013/2014, ale już dziesiąty kiedy przyszło im rywalizować w obcej hali.
Bohaterem spotkania został Gerald Green. Znany przede wszystkim z efektownych wsadów zawodnik był tym razem głównym motorem napędowym swojej drużyny. 28-latek trafił 12 rzutów z gry w tym aż 8 trójek na 13 oddanych, a w sumie skompletował najlepsze w karierze 41 punktów.
Urodzony w Houston obwodowy był nie do zatrzymania głównie w trzeciej odsłonie czwartkowego pojedynku, kiedy to zaaplikował rywalom pięć rzutów zza łuku, trzy z rzędu, ostatecznie zdobywając w tej części meczu aż 25 "oczek".
Na duże słowa pochwały zasłużył również Goran Dragić. Słoweński rozgrywający zdobył 6 punktów w samej końcówce i wspólnie z braćmi Morris, Markieffem oraz Marcusem, zagwarantował Słońcom końcowy triumf.
Gdy na finiszu spotkania miejscowi prowadzili 124:120, losy pojedynku próbowali jeszcze odmienić Russell Westbrook i Kevin Durant. Obaj przestrzelili jednak swoje próby zza łuku, a zdobyte 36 "oczek" przez tego pierwszego szybko odejdzie w niepamięć. 25-letni skrzydłowy uzbierał tylko o 2 punkty mniej niż jego klubowy kolega, ale nawet to nie pomogło Thunder pokonać tego dnia dobrze dysponowanych Suns.
Drugie z trzech rozegranych dotychczas derbów Los Angeles padły łupem tych mniej utytułowanych. Podopieczni Doca Riversa zrównali Jeziorowców z powierzchnią ziemi. 142 punkty w jednym spotkaniu to najwyższa zdobycz w historii organizacji Los Angeles Clippers.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Wyniki:
San Antonio Spurs - Miami Heat 111:87 (37:22, 25:29, 20:23, 29:13)
(Duncan 23, Parker 17, Diaw 16 - Bosh 24, James 19, Wade 16)
Phoenix Suns - Oklahoma City Thunder 128:122 (32:41, 29:24, 40:33, 27:24)
(Green 41, Markieff Morris 24, Dragic 22 - Westbrook 36, Durant 34, Ibaka 18)
Los Angeles Clippers - Los Angeles Lakers 142:94 (29:27, 44:13, 36:20, 33:34)
(Gasol 21, Henry 15, Bazemore 14 - Collison 24, Griffin 20, Barnes 17)
Phoenix podniosło się w tym sezonie z popiołów. Brawo Hornacek.
Na jeziorze flauta.