Jarosław Galewski: Dlaczego nie zdołaliście pokonać drużyny ze Słupska?
Łukasz Seweryn: Wydaje mi się, że zabrakło nam determinacji. Prawda jest też taka, że nie do końca realizowaliśmy nasze przedmeczowe założenia, nad którymi pracowaliśmy przez ostatnie trzy treningi. Mobilizacja na pewno była, ale po prostu nam nie wyszło. Scenariusz tego spotkania miał być zupełnie inny.
A jak wytłumaczy pan wręcz katastrofalną grę na desce?
- To właśnie świadczy o braku determinacji. Tak mi się przynajmniej wydaje.
Porozmawiajmy o panu. Dlaczego Łukasz Seweryn zdecydował się na grę w Ostrowie?
- Wybrałem ofertę Stali, ponieważ była bardzo konkretna. Poza tym, bardzo dobrze znam szkoleniowca tego zespołu, Andrzeja Kowalczyka, z którym miałem okazję współpracować, kiedy był trenerem w Słupsku. Wiem, czego mogę się spodziewać po tym szkoleniowcu i jednocześnie zdaję sobie sprawę, czego trener będzie oczekiwał ode mnie. Myślę, że szybko odnajdę się w tym zespole.
Pierwsze spotkanie w barwach Stali rozegrał pan przeciwko swojej byłej drużynie. Czy był to dla pana szczególny pojedynek?
- Występowałem w barwach Czarnych Słupsk trzy lub cztery lata temu. Można więc powiedzieć, że to odległe wspomnienie. To jednak oczywiste, że do spotkań z byłymi zespołami podchodzi się z jeszcze większą motywacją niż zwykle. Niestety, w sobotnim meczu wynik był taki a nie inny.
Jakiej liczby minut spodziewa się pan w Ostrowie?
- Liczę na to, że dostanę swoją szansę. Na pewno będę pracował bardzo ciężko na treningach. Zrobię również wszystko, żeby pokazać się z jak najlepszej strony w każdym spotkaniu mojego nowego zespołu.
Ostrowski zespół miał udany początek sezonu, ale ostatnie tygodnie nie napawają optymizmem. Stal zanotowała trzy porażki w trzech kolejnych spotkaniach. Jak pan myśli, na co stać ten zespół?
- Myślę, że ten zespół stać na naprawdę wiele. Zupełnie inaczej wszystko wychodzi nam na treningach. Szkoda tylko, że na razie nie możemy tego przełożyć na mecz. Jeżeli uda nam się to zrobić, to będziemy bardzo silni. Wtedy będzie można powiedzieć, że w tym sezonie ostrowski zespół stać na bardzo dużo.
Kolejne spotkanie rozegracie z Turowem, czyli czołową drużyną w naszej lidze. Może z silnymi zespołami gra się łatwiej? Gra ostrowskiej Stali w Sopocie wyglądała znacznie lepiej niż w pojedynku z Czarnymi…
- Dokładnie tak. Nie można zakładać z góry, że przegramy i sprawdzi się najczarniejszy scenariusz. Różnie mogą potoczyć się losy tego spotkania. W tej chwili atmosfera w zespole na pewno nie jest dobra. Jak już mówiłem, zakładaliśmy inny scenariusz spotkania z Czarnymi Słupsk. Niestety, przegraliśmy i dlatego trudno mówić o euforii. Z pewnością przez najbliższe dwa dni każdy z nas będzie powoli dochodził do siebie po tej porażce. Mecze we własnej hali powinno się wygrywać.
Co wymaga poprawy przed najbliższym pojedynkiem z Turowem?
- Przede wszystkim walka na tablicach. W ostatnim spotkaniu nasi przeciwnicy mieli zdecydowanie zbyt wiele zbiórek na atakowanej tablicy. Drugim elementem są straty. Nie przeglądałem jeszcze statystyk z ostatniego spotkania, ale o ile dobrze się orientuję, mieliśmy 16 strat. Jeżeli myśli się o wygraniu spotkania, to zdecydowanie zbyt duża liczba.