Lider na tarczy (relacja)

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Nie ma już niepokonanych drużyn w pierwszej lidze. Big Star Tychy, ostatni zespół bez porażki, uległ w niedzielę w Pruszkowie miejscowemu Zniczowi Basket 80:76.

W tym artykule dowiesz się o:

Big Star wygrał pierwsze sześć spotkań sezonu zasadniczego i był liderem pierwszej ligi. Znicz ostatnie cztery spotkania przegrał, a do meczu przystąpił osłabiony brakiem Michała Aleksandrowicza (kontuzja stopy) i Rafała Urbaniaka (kontuzja barku). Mimo to trener Służałek nie był optymistą przed meczem. - Do Pruszkowa jechałem z obawami. Czułem, że o zwycięstwo może być bardzo ciężko, a ostatnie porażki jeszcze bardziej skonsolidowały rywali - mówił szkoleniowiec Big Staru.

Obawy doświadczonego szkoleniowca znalazły odbicie w wydarzeniach na parkiecie. Pruszkowianie kryjąc na całym boisku maksymalnie skracali akcje i skutecznie odcinali wysokich od podań. Sami zaś dogrywali do wysokiego Tomasza Briegmanna, który trafiał spod kosza, a nawet z dystansu. Właśnie po jednym z takich rzutów gospodarze wyszli na najwyższe prowadzenie 11:3. Big Star zacieśnił wówczas obronę, a w ataku skutecznie grali Damian Kulig i Łukasz Pacocha. 21-letni Kulig w 14 minucie popełnił jednak 4 faul i musiał uważać już do końca meczu. Wśród gospodarzy problem z przewinieniami miał Briegmann, który większość drugiej kwarty oglądał z ławki rezerwowych. Big Star drugie 10 minut wygrał aż 20:10 i na przerwę schodził z pięciopunktowym prowadzeniem (37:32).

Pierwszą połowę Big Star rozpoczął źle, podobnie było również w drugiej. Znicz Basket głównie za sprawą Jakuba Dłoniaka (2 celne rzuty za 3 punkty), rzucił szybko 8 punktów z rzędu i ponownie wyszedł na prowadzenie. Pod koniec trzeciej kwarty to goście wygrywali jednak 48:54. Wtedy to pierwszy od blisko roku rzut za trzy trafił Artur Bajer, kolejne "trójki" dołożyli Czubek i Dłoniak i Znicz po trzech kwartach wygrywał 58:57.

Ostatnia kwarta meczu to gra kosz za kosz, akcja za akcje. 50 sekund przed końcem przy remisie 73:73 za trzy trafił Dominik Czubek, a chwilę później Frankowski zgubił piłkę w ataku. Faulowany Grzegorz Malewski trafił 1 z 2 rzutów wolnych, dzięki czemu gospodarze mogli dowieźć bezpieczną przewagę do końca.

- Walka, walka i jeszcze raz walka to było kluczem do naszego sukcesu - mówił Dominik Czubek, który po każdym celnym rzucie wskazywał na tatuaż na swoim przedramieniu. - To na cześć mojego syna Patryka.

- Nie da się grać dobrze przez 40 minut gdy nie ma zmienników. Z meczowej rotacji wypadli mi ostatnio Paweł Olczak i Piotr Pustelnik, z tego powodu musieliśmy grać praktycznie szóstką graczy - wyjaśniał po meczu Służałek.

Kolejna pierwszoligowa kolejka już w środę. Big Star na własnym parkiecie podejmie u siebie AZS OSRiR Kalisz, Znicz Basket zagra w Tarnobrzegu z Siarką.

Znicz Basket Pruszków - BIG STAR Tychy 80:76 (22:17, 10:20, 27:21, 21:18)

Znicz Basket: J.Dłoniak 25 (4), T.Briegmann 15 (1), D.Czubek 12 (3), A.Bajer 11 (1), P.Bacik 6 (2), A.Suliński 4, R.Pacocha 4, K.Dębski 2, G.Malewski 1;

BIG STAR: Ł.Pacocha 21 (1), M.Frankowski 16 (3), D.Kulig 12, K.Mielczarek 11, M.Markowicz 8, T.Bzdyra 4, P.Zmarlak 4.

Źródło artykułu: