Bez dwóch zdań AZS Koszalin to największe negatywne rozczarowanie pierwszej części sezonu. Brązowi medaliści poprzednich rozgrywek nie zdołali awansować do górnej "szóstki", a na początku drugiego etapu plasują się nawet poza czołową ósemką. Po objęciu stanowiska trenera przez Igora Milicicia Akademicy wygrali dwa spotkania i wciąż mają realne szanse na grę w play-off. - To był dobry mecz dla obu drużyn. Mój zespół starał się być bardziej skoncentrowany i grać coraz lepiej w obronie. Musimy tak właśnie grać, by realizować swój cel w każdym kolejnym spotkaniu. Staramy się do tego dążyć za każdym razem - powiedział po wygranej ze Stabill Jeziorem Tarnobrzeg Darrel Harris.
Na własnym parkiecie koszalinianie od początku sezonu grają bardzo dobrze. Dość powiedzieć, że ze swoich dotychczasowych 11 zwycięstw aż 10 odnieśli w Koszalinie. - U siebie musimy wygrywać z każdym, jeśli chcemy zagrać w play-off, a taki jest nasz cel. Wykonaliśmy drugie zadanie, teraz przed nami kolejne osiem - analizował po ostatnim spotkaniu Bartłomiej Wołoszyn.
Największa bolączka AZS-u to z pewnością mecze wyjazdowe. Do tej pory na 11 meczów zespół z Koszalina wygrał na obcym terenie zaledwie raz, co jest najgorszym wynikiem w całej lidze. - Myślę, że w najbliższym meczu pokażemy, że jesteśmy w stanie wygrać na wyjeździe. Dwa ostatnie spotkania pokazały, że mamy podstawy ku temu, by być optymistami - dodał były gracz Anwilu.
Starcie w Starogardzie Gdańskim pokaże, czy pewna wygrana z Jeziorowcami to zwyżka formy graczy trenera Milicicia, czy raczej efekt słabości rywala. Do tej pory AZS na wyjeździe wygrał tylko w Kołobrzegu. Czy Polpharma będzie drugim zespołem, który nie sprosta na własnym parkiecie koszalinianom?