Tarnobrzeżanie fatalnie rozpoczęli sobotnie spotkanie, bo po pierwszej kwarcie przegrywali już 12:27, ale z biegiem czasu goście poprawili swoją grę i zaczęli odrabiać straty. W połowie trzeciej kwarcie "Jeziorowcy" dogonili gospodarzy, ale w końcówce skuteczniejszym zespołem okazał się Asseco Gdynia.
- Źle zaczęliśmy ten mecz. Asseco bardzo szybko odjechało nam na sporą przewagę punktową i musieliśmy gonić. Aczkolwiek wówczas poprawiliśmy swoją grę, byliśmy bardziej agresywni i odrobiliśmy wszystkie straty. Końcówka była punkt za punkt, w której tak naprawdę wszystko może się wydarzyć - komentuje Marcin Nowakowski, zawodnik Stabillu Jeziora Tarnobrzeg, który podkreśla, że w końcówce jego zespół popełnił zbyt wiele prostych błędów.
- Asseco zagrało mądrzej w końcówce. Ma doświadczonych zawodników, którzy grali w Eurolidze. My graliśmy szybkie, zrywane akcje, które nie przynosiły efektu, z kolei gospodarze mądrze nas punktowali - dodaje Nowakowski.
Gościom udało się powstrzymać A.J. Waltona, który trafił zaledwie jeden z czternastu rzutów! - Widać było, że A.J. Walton nie miał swojego dnia i było nam zdecydowanie łatwiej. Wydaje mi się, że jeśli powstrzymalibyśmy Dmitrieva, to na pewno byłoby łatwiej. Asseco nie grało swojej koszykówki, ale nie wykorzystaliśmy tego. Gdybyśmy zagrali mądrze to gospodarze byli do ogrania - ocenia rozgrywający Stabillu Jeziora Tarnobrzeg.