Mierzący 209 cm pochodzący z Bałkanów Damir Markota to koszykarz grający na pozycjach silnego skrzydłowego oraz centra. 23-letni Chorwat podpisał z hiszpańską ekipą kontrakt, który będzie obowiązywał przez najbliższe dwa lata. Poprzez transfer tego zawodnika działacze Vive pokazują, iż jak najszybciej chcą mieć za sobą fatalny start w lidze, gdyż bilans 1-4 nie jest powodem do chluby.
Markota swoją karierę zaczął siedem lat temu, kiedy jako szesnastolatek dołączył do ekipy Cibony Zagrzeb. By mieć łatwiejszy start, urodzony w bośniackiej stolicy - Sarajewie - koszykarz przyjął obywatelstwo chorwackie i zmienił nazwisko. Wcześniej nazywał się Omerhodzić.
W młodym graczu szybko zauważono ogromny talent, więc szansę debiutu otrzymał jeszcze w pierwszym sezonie. Wyszedł na parkiet w Eurolidze oraz dwukrotnie dał zmianę w rozgrywkach Ligi Adriatyckiej. By jego rozwój nie stanął w miejscu, w sezonie 2002/2003 pozwolono mu odejść na zasadzie wypożyczenia do znacznie słabszego Sanacu Karlovac. Po roku Markota wrócił jednak do Cibony, gdzie przygotowywał się do następnych sezonów, który miały zadecydować o jego przyszłości. Zdaniem fachowców w ciągu dwóch-trzech sezonów miał na poważnie zaistnieć w dorosłej koszykówce.
Przepowiednie znalazły przełożenie w rzeczywistości w 100 procentach. Najpierw, w czerwcu 2004 roku podkoszowy gracz pokazał się skautom NBA, zaś później stał się ważnym zawodnikiem w rotacji w zespole z Zagrzebia. W sezonie 2005/2006 rzucał już po 8 punktów i zbierał 5 zbiórek, co zaowocowało wyborem w drafcie z numerem 59 przez San Antonio Spurs, lecz niemalże natychmiast został oddany do Milwaukee Bucks. Podczas swojego debiutanckiego roku gry w NBA, Markota wystąpił w 30 meczach notując zaledwie 1,7 punktu. Choć jego umowa obowiązywała również przez następny sezon, włodarze "Kozłów" zdecydowali o zwolnieniu Chorwata. W ten sposób Markota trafił do Spartaka Sankt Petersburg a potem do Żalgirisu Kowno. W litewskim klubie zdobywał przeciętnie około 11 punktu i 6 zbiórek na mecz, czym przyczynił się do mistrzowskiego tytułu stołecznego zespołu.
W lecie transferowym 2008 koszykarz postanowił wrócić do swojego macierzystego klubu - Cibony, lecz nie zdążył zagrać ani jednego meczu i przeniósł się do Hiszpanii.