Udany finisz Pacers! Grzmot pokonany

Indiana Pacers po trzymającym w napięciu spotkaniu pokonała Oklahomę City Thunder 102:97 i znów powróciła na szczyt Konferencji Wschodniej.

Drugą drużynę Konferencji Zachodniej cechuje przede wszystkim wielkie serce do gry i zadziorny charakter, który wiele razy pozwalał im dokonywać rzeczy niemożliwych. Odrabiać wiele punktów straty w krótkim odstępie czasu i obracać na swoją korzyść spotkania już teoretycznie przegrane.

Oklahoma City Thunder w bardzo ciężkim położeniu była również na niespełna 7 minut przed zakończeniem niedzielnego spotkania z Indianą Pacers. Goście przegrywali wówczas 77:87, ale jak to w ich naturze bywa - zdołali podnieść się z kolan, zdobyć 10 punktów przy zaledwie jednym celnym koszu rywali i wyrównać stan rywalizacji.

Tym razem końcówka należała jednak do oponentów drugiej siły Zachodu - w tym przypadku Pacers. Gospodarze z Bankers Life Fieldhouse zrewanżowali się więc Thunder za porażkę z grudnia ubiegłego roku, a dwoma osobistymi trumf miejscowych przypieczętował David West.

To właśnie 33-letni podkoszowy okazał się najskuteczniejszym graczem po stronie swojej ekipy. West wywalczył 21 punktów, trafiając 9 na 11 rzutów z gry, a 20 oczek i 12 zbiórek dorzucił Paul George. Świetne wejście z ławki zanotował jeszcze C.J. Watson. Playmaker spędził na placu boju zaledwie 25 minut, zdobywając w tym czasie tyle samo punktów co George!

W niedzielny, kwietniowy wieczór piąte triple-double w sezonie (najwięcej w całym NBA) zapisał na swoim koncie Lance Stephenson. Wszechstronny obwodowy skompletował 17 oczek, 10 zbiórek i 11 asyst, ustanawiając przy okazji nowy rekord organizacji z Indianapolis. Kolejne koszmarne zawody rozegrał natomiast Roy Hibbert, który przestrzelił wszystkie dziewięć prób z gry.

Indiana Pacers po triumfie nad OKC Thunder powróciła na fotel lidera Konferencji Wschodniej, ale czy utrzyma go do końca sezonu zasadniczego?

Główna przyczyna dwudziestej drugiej porażki podopiecznych Scotta Brooksa? Przede wszystkim słaba skuteczność. Tylko 2 trójki na 11 oddanych prób zza łuku trafił Kevin Durant, a zaledwie 36 rzutów na 84 umieścił w koszu cały zespół. 25-latek zdobył w sumie 38 punktów, a 21 dorzucił Russell Westbrook. To nie wystarczyło jednak na nadzwyczaj dobrze dysponowanych rywali z Indianapolis.

Indiana Pacers - Oklahoma City Thunder 102:97 (22:21, 25:24, 27:21, 28:31)

(West 21, Watson 20, George 20, Stephenson 17 - Durant 38, Westbrook 21, Butler 13)

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (2)
avatar
Zubek2001
14.04.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Miami nie doścignie rozpędzonych Pacers to pewne 
avatar
Barteq
14.04.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz