Stelmet Zielona Góra zaliczył w tym sezonie wiele kapitalnych spotkań, kiedy swoją niesamowitą siłą rażenia w ofensywnie rozkładał przeciwników na łopatki. Początek niedzielnego meczu z PGE Turowem Zgorzelec wskazywał, że tak będzie i tym razem. Zawodnicy Mihailo Uvalina już w pierwszej połowie zbudowali sobie przewagę aż 16 punktów nad rywalem - najpierw po celnym rzucie wolnym Marcus Ginyard (31:15), a następnie po punktach Vladimira Dragicevicia (47:31). Scenariusza do drugiej połowy nie napisałby jednak sam Alfred Hitchcock...
- Nasza gra układała się do momentu, w którym gospodarze zaczęli grać agresywniej. Wydawało się, że kontrolujemy to spotkanie, ale kiedy oni zaczęli grać z większym zaangażowaniem i agresją, wówczas nie byliśmy w stanie odpowiedzieć w żaden sposób - komentował trener Uvalin.
Po zmianie stron jego zawodnicy prowadzili jeszcze do 25. minuty, ale grali coraz bardziej biernie. PGE Turów tymczasem złapał rytm dzięki niesamowitym trzem trójkom Filipa Dylewicza w obrębie zaledwie jednej minuty. Doświadczony skrzydłowy był również tym graczem, który dał przełamanie zgorzelczanom (55:54).
- Kiedy PGE Turów łapał rytm, my nie umieliśmy dobrze zareagować. Mieliśmy fatalną skuteczność za trzy punkty, co z pewnością można zrzucić na karb nerwów. Oni grali dobrze, a my wręcz przeciwnie i dlatego zasłużyli na zwycięstwo. Nie możesz liczyć na wygraną, kiedy rzucasz zaledwie 26 punktów w hali przeciwnika po przerwie - tłumaczył Uvalin, dodając - Ten przestój z trzeciej kwarty kosztował nas zwycięstwo. Dobrze zagraliśmy tylko w pierwszej połowie.
Obie drużyny stworzyły fantastyczne widowisko, ostatecznie zakończone skuteczniej przez ekipę Miodraga Rajkovicia. To jednak prawdopodobnie dopiero wstęp do prawdziwych emocji, biorąc pod uwagę fakt, że oba zespoły to murowani faworyci do gry w finale. - Na razie myślimy tylko o kolejnym spotkaniu. Oczekujemy lepszej gry i bardziej wyrównanej gry - zakończył serbski szkoleniowiec.
Dzięki wygranej nad Stelmetem, zespół PGE Turowa uplasował się na pierwszej pozycji w tabeli. Obie drużyny mają tyle samo punktów (49), lecz zgorzelczanie legitymują się lepszym bilansem bezpośrednim (3-1).
Teraz kolejny kwiate!! prosze nie grac z nami agresywnie a dodatkowo prosze nie przyjezdzac z nastawienem na wygrana, bo to nam bardzo przeszkadza. Wtedy ja jako trenejro musze brac czas. A nie wiem w ktorych momentach sie bierze czasy by wplynac na wynik. Dodatkowo na tych czasach musze mowic cos z sensem. dlatego nieraz wole milczec (1 czas w turowie przemilczany widac w TV) Czytaj całość