Posezonowe rozgrywki bywają często określane czasem mistrzów, prawdziwych championów. To nie tylko sprawdzian charakteru. W fazie play-off nie ma już miejsca na "gorszy dzień". Chwilowa niedyspozycja może nawet zaważyć o przegraniu całej serii, a co się z tym wiąże - zakończeniem sezonu z większym bądź mniejszym niedosytem. Hart ducha, wola walki, niezałamywanie się nawet w najtrudniejszych momentach - kto wykaże się tymi cechami i w czerwcu otworzy mistrzowskiego szampana, wznosząc przy okazji w górę legendarne trofeum Larry'ego O'Briena?
Po osiemdziesięciu dwóch wyczerpujących spotkaniach sezonu zasadniczego, przyszedł wreszcie czas na to, co wszyscy zwolennicy NBA lubią najbardziej. Walka toczy się do czterech zwycięstw. Lepsi grają dalej, przegrani odchodzą z niczym. Na początek ćwierćfinały!
Konferencja Wschodnia
Indiana Pacers - Atlanta Hawks
Jastrzębie ze stanu Georgia wysłały na przedwczesne wakacje New York Knicks, ale czy są w stanie nawiązać równorzędną walkę z podopiecznymi Franka Vogela? Nie. Indiana Pacers są murowanym faworytem do wygrania serii, nawet bez kontuzjowanego Andrew Bynuma, który opuści całą pierwszą rundę.
Drużyna z Indianapolis przegrała co prawda aż 13 spotkań spośród dwudziestu trzech rozegranych na finiszu sezonu zasadniczego, ale jak powszechnie wiadomo - play-offy rządzą się swoimi prawami. Atlanta Hawks w zmaganiach regularnych pokonała Pacers dwukrotnie. Teraz jeden triumf jest w ich zasięgu i będzie to sukces.
Ekipa prowadzona przez Mike'a Budenholzera jest na pewno jedną z najmilszych niespodzianek roku. Jastrzębie pokazały, że nawet nie mając w swoim składzie gwiazd kalibru Carmelo Anthony'ego, są w stanie zaistnieć. Na tym etapie - indywidualne popisy mogą już jednak nie wystarczyć. Jeff Teague oraz Paul Millsap to na pewno czołówka ligi na swoich pozycjach, ale Pacers bardzo dobrze wiedzą jak zneutralizować ich atuty. W poprzednim sezonie obie ekipy również spotkały się na tym etapie zmagań. Drużyna z Indiany triumfowała wówczas 4:2. Jak będzie teraz?
Typ redakcji SportoweFakty.pl: 4:1 dla Indiany Pacers
Miami Heat - Charlotte Bobcats
Cztery do zera w sezonie zasadniczym i ciężko spodziewać się innego rozstrzygnięcia w pierwszej rundzie play-off. Charlotte Bobcats po raz drugi w historii istnienia klubu awansowali do posezonowych zmagań, ale trafili na obecnych mistrzów NBA - Miami Heat. Ich przygoda z najważniejszą fazą rozgrywek może zakończyć się więc bardzo szybko.
Erik Spoelstra w ostatnich ligowych spotkaniach dał odpocząć swoim liderom, co może okazać się bardzo ważne w kontekście zbliżających się pojedynków. Do formy powraca również trapiony przez urazy Dwyane Wade. 32-latek w pierwszym występie po kilkumeczowej absencji zapisał na swoim koncie 24 punkty.
Typ redakcji SportoweFakty.pl: 4:0 dla Miami Heat
Toronto Raptors - Brooklyn Nets
Zdecydowanie najbardziej wyrównana para w ćwierćfinale Konferencji Wschodniej. Obie ekipy czterokrotnie grały ze sobą w sezonie zasadniczym. Wynik? Remisowy.
W tej rywalizacji zadecydują najdrobniejsze niuanse. Toronto Raptors awansowali do play-off po pięciu suchych latach i mają apetyt na coś więcej niż tylko pierwsza runda. Kyle Lowry, DeMar DeRozan i Terrence Ross to trio, które już nie raz udowodniało o swoich olbrzymich możliwościach.
Nets przegrali z Dinozaurami walkę o triumf w dywizji atlantyckiej, ale mają jeszcze szansę odegrać się w play-offach. Drużyna z Big Apple w poprzednim roku odpadła już w pierwszej rundzie, ulegając Chicago Bulls 3:4. Paul Pierce, Deron Williams, Kevin Garnett i reszta spółki uratuje honor Nowego Jorku?
Typ redakcji SportoweFakty.pl: 4:3 dla Brooklyn Nets
Chicago Bulls - Washington Wizards
Konferencja Zachodnia
San Antonio Spurs - Dallas Mavericks
Drużyna prowadzona przez Gregga Popovicha po raz kolejny zachwycała wszystkich swoją konsekwencją i jakże efektywną grą, która przyniosła im aż 62 zwycięstwa w rozgrywkach regularnych. Każdy wynik poniżej chociażby finału konferencji, będzie dla San Antonio Spurs sporym rozczarowaniem.
Ostrogi rok temu po niesamowitej batalii uległy Miami Heat, ale tym razem ma być inaczej. Czy uda im się utrzymać świetną dyspozycję aż do czerwca? Ich rywalami na początek będą Dallas Mavericks. Podopieczni Ricka Carlisle'a rzutem na taśmę awansowali do fazy play-off i raczej nie odegrają w niej pierwszoplanowych ról. Tutaj może nie pomóc nawet taki wirtuoz jak Dirk Nowitzki czy snajper w postaci Monty Ellisa.
Typ redakcji SportoweFakty.pl: 4:0 dla San Antonio Spurs
Oklahoma City Thunder - Memphis Grizzlies
Mówiąc w skrócie - szykuje się rewanż za porażkę w ubiegłorocznych półfinałach. OKC Thunder przystąpią do tej serii z Kevinem Durantem w życiowej formie, zdrowym Russellem Westbrookiem i robiącym ciągłe postępy Sergem Ibaką. Scott Brooks dodatkowo ma jeszcze do dyspozycji weterana - Carona Butlera oraz młodego i pełnego energii Stevena Adamsa. Grzmot celuje w mistrzowski tytuł i nikt się z tym nie kryje.
Piąty najlepiej punktujący oraz siódmy najlepiej zbierający zespół ligi kontra wciąż niespełnione Niedźwiadki ze stanu Tennessee. Przebłysk Mike'a Conleya i Zacha Randolpha może dać Grizzlies jedno zwycięstwo. Może dwa? Pod warunkiem, że swoje trzy grosze dorzuci też Marc Gasol czy Mike Miller.
Typ redakcji SportoweFakty.pl: 4:1 dla Oklahoma City Thunder
Los Angeles Clippers - Golden State Warriors
Na samą myśl aż cieknie ślinka. To może być najbardziej spektakularna i ciesząca oko seria pierwszej rundy. Jak powszechnie wiadomo, obie drużyny nie darzą się specjalną sympatią, co tylko dodaje kolorytu całej rywalizacji.
Los Angeles Clippers mocno wzmocnili się po zeszłorocznej porażce w pierwszej rundzie z Memphis Grizzlies, co widać nie tylko po "suchych" statystykach. Te jednak w tym przypadku świetnie obrazują ich najpotężniejszą broń - ofensywę. Podopieczni Doca Riversa w sezonie zasadniczym zdobywali średnio na mecz blisko 108 punktów - najwięcej w całej lidze.
Golden State Warriors to bardzo perspektywiczna i utalentowana drużyna, na której czele stoi super strzelec dystansowy - Stephen Curry. Ekipa z Oakland w bezpośrednich spotkaniach z Clippers ma remisowy bilans, ale w męczącej i wyczerpującej serii pierwszej rundy play-off kluczowa może się okazać stabilna forma i przede wszystkim dyspozycyjność. Z tym ostatnim problem może mieć chociażby Andrew Bogut. Występ podkoszowego z Australii cały czas stoi pod znakiem zapytania. Problemy z żebrem mogą okazać się zbyt poważne.
Typ redakcji SportoweFakty.pl: 4:2 dla Los Angeles Clippers
Houston Rockets - Portland Trail Blazers
Wielka niewiadoma. James Harden, Chandler Parsons i Dwight Howard to trio, które może pokonać Portland Trail Blazers, ale czy faktycznie uda im się tego dokonać? Smugi zanotowały jeden z najlepszych sezonów od lat i na pewno będą chciały go zaakcentować okazałym wynikiem w play-off. Obie ekipy zdecydowanie lepiej czują się na własnym parkiecie. 33 pojedynki w Toyota Center wygrali Rockets, a 31 meczów w Moda Center padło łupem Trail Blazers. Z wytypowaniem wyniku tej rywalizacji problem miałby nawet sam Nostradamus.
Typ redakcji SportoweFakty.pl: 4:3 dla Houston Rockets