Sytuacja w dolnych "szóstkach" tak się ułożyła, że pojedynek we Wrocławiu jest meczem o wszystko dla ekip Śląska i AZS. W play-off na pewno zagra ekipa Asseco Gdynia, która pokonała w piątek Jezioro Tarnobrzeg.
- Wszyscy mamy świadomość tego, jak ważny jest ten mecz - zarówno działacze, jak i sami gracze. Nie ma innego wyjścia - trzeba wyjść i walczyć. Zawodnicy zdają sobie sprawę z konsekwencji, jakie ich czekają w przypadku porażki. Nikt nie potrzebuje żadnej dodatkowej motywacji - zaznacza Marcin Kozak, prezes AZS-u Koszalin.
Lekką przewagą psychologiczną przed tym meczem mają wrocławianie, bo to oni wygrali trzy z pięciu rozegranych spotkań w tym sezonie (dwa były rozegrane w Pucharze Polski). Lepiej jednak w dolnych "szóstkach" spisują się Akademicy, którzy wygrali osiem z dziewięciu meczów. Śląsk poniósł z kolei dwie porażki - z AZS oraz z Polpharmą. - We Wrocławiu czeka nas arcytrudne zadanie - uważa prezes Kozak.
W Koszalinie są przygotowani na walkę do ostatniego gwizdka. Sternik klubu jest zdania, że kluczem będzie dobra dyspozycja graczy wysokich. - To będzie mecz walki, w którym dużą rolę odegrają zawodnicy wysocy. U nas niemal cały sezon szwankuje gra podkoszowych, ale w ostatnim czasie w nieco lepszej dyspozycji są Darrell Harris, Jeff Robinson i Czarek Trybański też ma lepsze momenty. Musimy zatrzymać Paula Millera, ale na obwodzie też grożą Robert Skibniewski oraz Paweł Kikowski - ocenia Marcin Kozak.
Niedziele spotkanie rozpocznie się o godzinie 20:00.