To jeszcze nie koniec sezonu dla ekipy z Brooklynu, która przedłużyła swoje szanse na awans do półfinału konferencji. Po świetnej pierwszej połowie Nets odskoczyli Toronto Raptors na bezpieczną odległość i zapewnili sobie trzecie zwycięstwo.
Kapitalnie spisał się Deron Williams, który na swoje konto zapisał 23 punkty, pięć zbiórek i cztery asysty. Lider Nets w drugiej połowie podkręcił kostkę, lecz ostatecznie wrócił na parkiet i dograł mecz do końca. - To pokazuje jego zaciętość i zdolności kierownicze. Zrobił wiele dla naszego zespołu - powiedział trener Nets Jason Kidd.
[ad=rectangle]
Gospodarze bardzo łatwo przedostawali się do strefy podkoszowej Raptorków, skąd zdobywali łatwe punkty. Aż 48 oczek koszykarze Nets zanotowali z pomalowanego - najwięcej w całych play off.
17 punktów dołożył Joe Johnson, a cztery mniej Kevin Garnett. W ekipie pokonanych wyróżnił się DeMar DeRozan, autor 28 punktów. - Tego wieczoru nasi rywale mieli szybszą nogę na pedale niż my - obrazowo skomentował porażkę swojego zespołu Dwane Casey.
Decydujący, siódmy mecz zaplanowano na niedzielę w Toronto. Zwycięzca tej pary spotka się z Miami Heat.
Brooklyn Nets - Toronto Raptors 97:83 (34:19, 26:22, 19:18, 18:24)
(Williams 23, Johnson 17, Garnett 13 - DeRozan 28, Lowry 11, Valanciunas 9)
Stan rywalizacji: 3:3
O odpadnięciu nie myślą również koszykarze Dallas Mavericks, którzy po zaciętym spotkaniu pokonali San Antonio Spurs 113:111. W czwartej kwarcie goście mieli nawet pięć punktów przewagi, lecz seria 14:2 w wykonaniu Mavs dała im końcowy sukces.
- Czwarta kwarta należała do mnie - nie ukrywał Monta Ellis, który 12 ze swoich 29 punktów zdobył w ostatniej odsłonie. 22 oczka dołożył Dirk Nowitzki, a 10 punktów i 14 zbiórek dołożył DeJuan Blair, były gracz Spurs.
- Czas na ostateczne emocje. Nic więcej się nie liczy, tylko ten jeden mecz - powiedział Nowitzki, który w swojej karierze wygrał wszystkie cztery decydujące spotkania w serii play off.
Wśród pokonanych 22 punkty wywalczył Tony Parker, 19 dołożył Tiago Splitter, a dwa mniej Danny Green. - Popełniliśmy zbyt dużo błędów. Straciliśmy 37 punktów w ostatniej kwarcie - to zdecydowanie zbyt wiele - podsumował Tim Duncan.
Mecz numer siedem w niedzielę w San Antonio.
Dallas Mavericks - San Antonio Spurs 113:111 (34:26, 24:26, 18:29, 37:30)
(Ellis 29, Nowitzki 22, Carter 13 - Parker 22, Splitter 19, Green 17)
Stan rywalizacji: 3:3
Niesamowite emocje w Moda Center! Niezwykle wyrównany i zacięty mecz padł łupem Portland Trail Blazers, których do wygranej poprowadził Damian Lillard. Rozgrywający równo z końcową syreną trafił trójkę i dał ekipie z Oregonu pierwszy awans do półfinału od 2000 roku! PTB przerwali tym samym serię sześciu przegranych serii w play off.
Rip City! - krzyknął w kierunku publiczności Lillard, który tuż po ostatniej syrenie otrzymał owację na stojąco od ponad 20-tysięcznej publiczności. Bohater Portland zdobył 25 punktów, a lepszy od niego okazał się tylko LaMarcus Aldridge - 30 oczek i 13 zbiórek.
Rakietom nie udało się tym samym zostać dziewiątym zespołem, który w serii wróciłby ze stanu 1:3 i wygrał całą rywalizację. Gościom nie pomogły 34 punkty James Harden czy double-double Dwight Howard - 26 punktów i 11 zbiórek.
Blazers o finał konferencji zmierzą się ze zwycięzcą pary San Antonio Spurs - Dallas Mavericks.
Portland Trail Blazers - Houston Rockets 99:98 (28:29, 28:29, 22:21, 21:19)
(Aldridge 30, Lillard 25, Lopez 12 - Harden 34, Howard 26, Parsons 16)
Stan rywalizacji: 4:2 dla Blazers
Ile Lillard trafił już takich rzutów a przecież to jest jego drug Czytaj całość