Tak słaba postawa koszykarzy Górnika dziwi, bowiem kilka dni wcześniej w meczu z AZS Koszalin wałbrzyszanie zdecydowanie wygrali. - Zagraliśmy wtedy naprawdę dobre spotkanie - przyznał Andrzej Adamek. - Do tamtego meczu dokładnie się przygotowaliśmy, do tego już nie zdążyliśmy. Dodatkowo mecze wyjazdowe wyglądają całkiem inaczej zwłaszcza dla tak młodej drużyny, jaką dysponujemy. Trzeba sobie radzić z presją, kibicami no i ściany pomagają gospodarzom.
W środowym meczu górnikom nie wychodziło dosłownie nic. - Mieliśmy aż 20 strat, co świadczy niestety o złej organizacji gry w ataku. Nie byliśmy agresywni, nie było walki. Bardzo szybko złapaliśmy sześć czy siedem fauli i siłą rzeczy musieliśmy grać trochę łagodniej - powiedział Adamek. Jego podopieczni grali na fatalnej skuteczności, w pierwszej połowie zaledwie cztery razy trafili za dwa punkty. Czy to wina hali Arena, która - zdaniem wielu trenerów i zawodników - nie sprzyja gościom? - Wielcy gracze kochają takie hale, bo w nich często grają i trenują. Młodzi koszykarze trenują w mniejszych salach i gdy przyjeżdża się tutaj, to można być onieśmielonym. A jeżeli dodamy do tego fakt, że czołową rolę w drużynie odgrywa 19-latek i kilku młodszych zawodników, to mamy efekt w postaci bardzo słabego meczu. Adamek próbował szukać również innych przyczyn dotkliwej porażki. - Przyjechaliśmy w dniu meczu po długiej podróży, ale oczywiście nie chcę usprawiedliwiać tym słabej gry, bo można przyjechać w dniu spotkania i zaprezentować się bardzo dobrze.
- Ten mecz pokazał, ile pracy jeszcze przed nami, ile nam jeszcze brakuje do dobrej gry i co musimy poprawić - przyznał Adamek. Czasu jest niewiele, bowiem już za kilka dni Górnika czeka bardzo ważne spotkanie z Bank BPS Basket Kwidzyn. - To będzie mecz o życie. Przyjedzie drużyna, która również ma tylko jedno zwycięstwo. Na pewno przygotujemy się dokładnie do tego spotkania - zapewnił trener.