PGE Turów dokończy sprawę we wtorek?

Dwa pierwsze mecze dla podopiecznych Miodraga Rajkovicia poszły bardzo gładko i sprawnie. Wicemistrzowie Polski nie mieli żadnych problemów z pokonaniem Akademików z Koszalina. W pierwszym spotkaniu zgorzelczanie wygrali 99:66, z kolei w drugim 93:66. W obu tych meczach gospodarze pokazali, że drzemie w nich spory potencjał.
[ad=rectangle]
- Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie, ale ta seria jeszcze się nie skończyła i na pewno nie będzie łatwo do samego końca. Gramy dobry basket, ale przestrzegam przed popadaniem w euforię. Dla moich koszykarzy mam tylko jedną wiadomość - teraz trzeba zachować odpowiednią koncentrację. AZS się nie podda - podkreśla trener Miodrag Rajković, opiekun PGE Turowa Zgorzelec.

We wtorek zadanie zgorzelczan może być nieco trudniejsze, ponieważ do ekipy AZS-u Koszalin mają wrócić kontuzjowani Krzysztof Szubarga oraz Piotr Dąbrowski, którzy wcześniej byli wyłączeni z gry. Ten pierwszy nawet nie udał się z drużyną do Zgorzelca. Odpoczywał w Koszalinie, tak aby być gotowym na spotkanie numer trzy. Reprezentacyjny rozgrywający narzekał na uraz kręgosłupa, z kolei Dąbrowski nabawił się kontuzji kolana. Był w Zgorzelcu, ale ostatecznie nie pojawił się na parkiecie.

- Wychodząc na parkiet w Zgorzelcu, wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo. I wiemy, że łatwo nie będzie również u nas. Ale i tak mimo wszystko wyjdziemy na parkiet, by walczyć i by wygrać, nie patrząc na to, co może się wydarzyć - dodaje LaceDarius Dunn, na którego bardzo liczą w Koszalinie. Amerykanin zagrał o niebo lepsze zawody w sobotę, kiedy to zdobył 23 punkty i był liderem swojej drużyny. Mimo wszystko nie wystarczyło to do wygranej.

- To jest kolejny krok do sukcesu. Prowadzimy w serii 2:0 i teraz jedziemy do Koszalina zagrać równie skutecznie pod względem jakości - zauważa Rajković.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!