Trener Tomas Pacesas dał odpocząć swoim dwóm najlepszym zawodnikom (David Logan oraz Pat Burke), którzy mają się skupić na najbliższym spotkaniu Euroligi z Żalgrisem Kowno. Spotkanie to jest priorytetem dla ekipy Pacesasa, ponieważ wygrywając drużyna sopocka zbliży się do kolejnej fazy tych elitarnych rozgrywek, czyli TOP16. Trener Sopocian zabrał do kadry do trzech Polaków, którzy na co dzień grają w rezerwach Asseco, byli to Sławomir Sikora, Aleksander Krauze i Jakub Załucki.
Zawodnicy Asseco Prokom Sopot od samego początku postawili twarde warunki swojemu rywalowi. Najpierw pięć punktów z rzędu rzucił Ronald Burrell, później rzut za linii 6,25 dołożył Aleksiej Nesović. Ekipa z Jarosławia praktycznie w tej kwarcie nie była widoczna, jedynie dobre zawody rozgrywał Grady Reynolds, który w efekcie końcowym zdobył 9 punktów. Kolejny dobrym występ zaliczył rozgrywający sopockiej drużyny Daniel Ewing, który jakby chciał potwierdzić, że jego świetny występ w meczu przeciwko Nancy(zdobył 32 punkty, rekord w rozgrywkach Euroligi) nie był przypadkiem. Prokom wygrał tą kwartę 28:18.
Druga kwarta to kontynuacja dobrej gry wcześniej wspomnianego Ewinga, który zdobył 7 punktów z rzędu, dzięki czemu pozwolił swojej drużynie prowadzić 17-punktową przewagą. Dalsza część tej kwarty to show w wykonaniu Aniekana 'Koko' Archibonga, który zdobył 11 punktów. To na pewno ważne dla tego zawodnika, który nie jest typem gracza zdobywającego punkty. Dzięki dobrej obronie zespół z Sopotu nie pozwolił na wiele swojemu rywalowi, który po pierwszej połowie przegrywał 60:36.
Druga połowa była praktycznie kopią tego co licznie zebrana publiczność w hali mogła zobaczyć w pierwszych dwóch kwartach. Po zmianie stron gospodarze dalej kontrolowali wydarzenia na boisku. Przewaga drużyny Asseco Prokom Sopot zaczęła osiągać takie rozmiary, że trener Pacesas wystawił zawodników z głębokiej rezerwy, dla których był to debiut w rozgrywkach PLK. Młodzi zawodnicy grali bez skrupułów, nie dali po sobie poznać, że jest to ich pierwszych mecz w tej klasie rozgrywek. Prawdopodobnie wynikiem tego była niechęć ze strony rywali, którzy zostali dobici w trzeciej kwarcie kiedy zdobyli jedynie 11 punktów.
Spotkanie to można porównać do walki Dawida z Goliatem. Podopieczni Pacesasa nie odczuwali presji ze strony przeciwnika, dlatego też mogli spokojnie utrwalać założenia taktyczne, które trenują ciężko i mozolnie na treningach. Jednak 5 listopada czeka ich spotkanie arcyważne, które może zadecydować czy uda się Sopocianom dostać do TOP16 po raz trzeci. Drużyna Asseco na pewno na początku nie stoi na straconej pozycji. Wysokie zwycięstwo nad Mistrzem Francji odbiło się echem po wszystkich rywalach, którzy będą musieli zacząć się liczyć z drużyną Sopotu.
Asseco Prokom Sopot - Sokołów Znicz Jarosław 98:69 (28:18, 32:18, 19:11, 19:22)
Sokołów Znicz Jarosław: Celej 14, Nowak 12, Kukiełka 10, Reynolds 9, Miszczuk 8, Diduszko 5, Ecka 4, Hughes 3, Mikołajko 3, Szczotka G. 1, Urban 0
Asseco Prokom Sopot: Ewing 18, Archibong 14, Burrell 14, Hrycaniuk 11, Kostrzewski 11, Nesović 11, Dylewicz 7, Łapeta 5, Szczotka 3, Załucki 3, Sikora 1, Krauze 0