Darius Maskoliunas: Jestem ciekaw, kto przyjdzie na spotkanie o 12:45?

Drugi mecz w Zielonej Górze odbędzie się o godzinie 12:45. Ta pora nie przypadła zbytnio "do gustu" trenerowi Maskoliunasowi. - Polska liga jest pełna paradoksów - mówi opiekun Trefla.

Karol Wasiek
Karol Wasiek

Jeszcze w poniedziałek koszykarze Trefla Sopot rywalizowali z Energą Czarnymi Słupsk w ćwierćfinale Tauron Basket Ligi. "Żółto-czarni" po niesamowitym finiszu pokonali ekipę Andreja Urlepa 75:74 i awansowali do półfinału, w którym już od soboty czekał Stelmet Zielona Góra. Na pomeczowej konferencji prasowej trenera Dariusa Maskoliunasa spytano o harmonogram spotkań półfinałowych. Chodziło o fakt, że sopocianie już w czwartek mieli grać w Zielonej Górze pierwszy półfinałowy mecz ze Stelmetem. Natomiast inauguracyjne spotkanie w parze PGE Turów Zgorzelec - Rosa Radom, w której drugi półfinalista został wyłoniony w niedzielę, odbędzie się dopiero w piątek.

- W polskiej lidze jest wiele paradoksów i nic nie jest w stanie mnie już zaskoczyć. Nie ulega jednak wątpliwości, ze jesteśmy dziwnie traktowani przy ustalaniu grafików meczów, bo dzięki temu mamy tylko jeden dzień odpoczynku. Poza tym nasze drugie spotkanie ma się rozpocząć w sobotę o 12.45. Nie wiem, kto przyjdzie na tę godzinę do hali, ale może w Zielonej Górze ogląda się mecze o tej porze? Nie zamierzam jednak płakać z tego powodu, bo musimy się do takiego harmonogramu dostosować - podkreślał wówczas trener Maskoliunas, który pół żartem dodawał: - Dobrze, że w sobotę nie gramy o godzinie 9.00 - przynajmniej będzie można się wyspać - mówił opiekun Trefla Sopot.

Po czwartkowym spotkaniu trener gości na konferencji prasowej znów podkreślał fakt, że jego zawodnicy mają mało czasu na odpowiednią regenerację. - Trochę zabrakło nam również energii. Po tych pięciu meczach fazy play-off mieliśmy mało czasu na odpoczynek. Ostatnie ze spotkań rozegraliśmy w poniedziałek, po czym po jednym dniu wsiedliśmy do autokaru, by przyjechać do Zielonej Góry. Nie ma jednak co wylewać żali. Zabrakło nam energii, ale to dopiero pierwszy mecz. Mamy mało czasu do kolejnego spotkania, ale będziemy starać się odnaleźć siłę na kolejny pojedynek - mówił Maskoliunas.

Zapytaliśmy zawodników, co o sądzą o porze rozgrywania tego spotkania. - Nie mamy za dużo do gadania na ten temat. Trzeba wyjść na parkiet i zagrać tak samo, jak o innej porze. Nie ma tutaj dużej filozofii. Do każdego meczu trzeba przygotować się tak samo. Tutaj nieco inna jest pora rozgrywania tego spotkania - będziemy grali po prostu po śniadaniu, a nie po obiedzie - mówi Michał Michalak.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×