Fantastyczny finisz Rosy! Radomianie wygrali w Sopocie z Treflem!

Kto by się tego spodziewał! Trefl miał już wygraną w kieszeni, wiele argumentów po swojej stronie, ale... ostatecznie uległ u siebie Rosie Radom w pierwszym meczu o brąz!

Właściwie wydawało się, że przewaga będzie po stronie gospodarzy. Sopocianie mają bowiem szerszą kadrę, co w play-off często ma ogromne znaczenie. Co prawda Trefl zaczął znacznie lepiej mecz od swojego przeciwnika, ale długo nie cieszył się z prowadzenia. Wszystko przez fatalną skuteczność, zwłaszcza w rzutach za dwa.

Obie drużyny były nieszkodliwe w tym elemencie. Trafiały rzadziej niż co trzeci rzut, co tylko pokazuje, jak często się myliły. Inna sprawa, że w wyniku takiej postawy, rywalizacja przeniosła się do strefy podkoszowej. Zawodnicy walczyli o zbiórki, ale napędzanie szybkich ataków wychodziło znacznie gorzej. W tym elemencie lepsi byli radomianie, lecz nie był to kluczowy czynnik, który pozwolił im wyjść na prowadzenie.

[ad=rectangle]

To nastąpiło w drugiej odsłonie. Podopieczni Wojciecha Kamińskiego zdołali odrobić straty z pierwszych minut, a następnie chcieli odskoczyć. Bezskutecznie. Naprawdę dobrze spisywał się Łukasz Majewski (aż 13 punktów po 20 minutach), ale w pojedynkę nie był w stanie postawić Rosy w tak komfortowym położeniu. Zwłaszcza że gracze Dariusa Maskoliunasa najgorsze mieli za sobą i w ofensywie grali na podobnym poziomie co rywal.

Dopiero po przerwie mecz się ożywił. Jednym z powodów była oczywiście rosnąca skuteczność w rzutach za dwa. Obie drużyny poprawiły się w ataku, wskutek czego częściej też dochodziło do zmian na prowadzeniu. Przyjezdni w pewnym momencie mieli już siedem punktów przewagi nad Treflem, ale wystarczyły dwie minuty, aby sytuacja się znacząco zmieniła. To zasługa Adama Waczyńskiego, który w trzeciej kwarcie wyrósł na lidera sopocian.

Zresztą w ten sposób pociągnął partnerów. Żółto-czarni ożyli i w czwartej odsłonie znaleźli się w dobrym położeniu. Wyglądało bowiem, iż to oni dyktują warunki. Nic bardziej mylnego. Nad wyraz łatwo charakterni radomianie zniwelowali dystans. I wtedy się zaczęło. Festiwal błędów, ciosów i... emocji. Żadna ze stron nie zamierzała odpuścić, toteż trwała zażarta walka.

Trefl Sopot - Rosa Radom 75:76 (18:18, 20:22, 21:18, 16:18)

Trefl: Waczyński 16, Stefański 11, Majstorović 8, Gadri-Nicholson 6, Leończyk 6, Vasiliauskas 5, Buterlevicius 5, Michalak 5, Jeter 4, Roszyk 4.

Rosa: Witka 19, Majewski 18, Lucious 10, Zalewski 10, Łączyński 9, Adams 8, Dłoniak 2, Kardaś 0.

[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

[/b]

Źródło artykułu: