- Losowanie jak to losowanie, mogło być lepsze, ale również i gorsze. Jestem pewien, że rywale będą mieli z nami trudności. Każdy może przysporzyć kłopotów. Potrzebujemy jednego zwycięstwa, żeby awansować do kolejnej rundy. Będzie to naprawdę trudne, gdyż na samym początku będziemy musieli zagrać z gospodarzami. W kwalifikacjach byliśmy w mocnej grupie i odnieśliśmy sukces. Lepiej mieć silnych przeciwników na ME niż grać w dodatkowych eliminacjach. Byłoby nam trudniej, gdybyśmy znaleźli się w dodatkowej grupie kwalifikacyjnej z Francją i Włochami - stwierdził selekcjoner Bułgarii, Pihi Gershon. Z losowania nie jest zadowolony do końca koszykarz Todor Stojkow, ale zapowiada on walkę o wygraną w każdym spotkaniu.
- Wyniki losowania nie są najlepsze, ale inaczej nie mogło być, gdyż chodzi o mistrzostwa Europy. Jak zawsze Litwa jest jednym z kandydatów do zwycięstwa w całym turnieju. Z drugiej strony Turcja jest zaawansowana w przygotowaniach do mistrzostw świata, które zorganizuje w 2010 roku. Zespół Bogdana Tanjevicia wykorzystuje każdą okazję do "ogrania się" [...]. Polacy są gospodarzami imprezy i zrobią oni wszystko, żeby pokazać się z jak najlepszej strony. Rywale nie należą do najłatwiejszych. Jednak z drugiej strony mamy selekcjonera Pihi Gershona, który w swojej bogatej karierze ma na swoim koncie zwycięstwa nad mocnymi przeciwnikami. On jest człowiekiem, który w każdym elemencie przeprowadzi solidne przygotowania do ME 2009. Przyjedziemy do Polski z podniesionymi głowami i zagramy z wiarą w siebie. Nie ma rzeczy niemożliwych, w każdym meczu będziemy walczyć o zwycięstwo - powiedział Stojkow.
- Bez wątpienia faworytem w grupie jest Litwa, mistrz Europy z 2003 roku. Jest to kraj, który zamieszkuje 3 miliony osób, ale ma on najlepszą szkołę koszykówki na Starym Kontynencie po Serbach. Nie wiadomo jeszcze, czy w litewskiej drużynie wystąpi Šarūnas Jasikevičius (z Panathinaikosu Ateny - przyp. W.Ś.), który rozważa zakończenie reprezentacyjnej kariery. Na Litwie z roku na rok inwestuje się coraz więcej w koszykówkę. proces ten rozpoczął się lata temu, kiedy do kraju powrócili z NBA Arvydas Sabonis oraz Šarūnas Marčiulionis. Litwę prowadzi młody selekcjoner, lecz ma on duży wybór zawodników, mogących zagrać w kadrze. Jeśli chodzi o Turcję, to wszyscy wiemy, iż nasi sąsiedzi przygotowują się do mistrzostw świata, które odbędą się u nich. Do ich zespołu dołączy Hidayet Türkoğlu (z Orlando Magic - przyp. W.Ś.), ale będą oni jeszcze silniejsi, jeżeli pojawi się Mehmet Okur (Utah Jazz). Jeżeli chodzi o Polaków, to mają oni ogromny potencjał i zamierzają naturalizować Amerykanów. Jednak generalnie nie jest to drużyna niepokonana. Stało się tak, że zagramy z gospodarzami pierwszy mecz, a to może być korzystne. Mogą oni odczuwać trochę większy stres i mamy okazję to wykorzystać - wyraził swoje zdanie dyrektor techniczny bułgarskiej reprezentacji, Konstantin Papazow-Titi.