Mimo że tarnobrzeżanie sezon skończyli ponad dwa miesiące temu nie oznacza to, że zarówno władze klubu jak i zawodnicy mogą już o nim zapomnieć i spokojnie przygotowywać się do następnego. Wszystko zaczęło się od incydentu w klubie nocnym, w którym udział wzięli amerykańscy gracze Jeziora. Od tego momentu mamy do czynienia z medialnymi przepychankami między klubem a koszykarzami. Prezes Zbigniew Pyszniak postawił sytuację jasno i ukarał graczy za ich zachowanie. - Wie pan, ja nawet nie chcę tego za bardzo komentować, bo w zasadzie wszystko zostało wyjaśnione od razu - powiedział kilka tygodni temu włodarz Jeziorowców.
[ad=rectangle]
Mimo że od tych wydarzeń minęło już kilka tygodni, to gracze nie mają zamiaru odpuszczać. Amerykanie są zupełnie innego zdania i mówią wprost, że zostali źle potraktowani. Cała sytuacja poszła jednak dużo dalej, bo koszykarze twierdzą, że już w trakcie sezonu nie dostawali należnych im pieniędzy. Kto zatem ma rację? - Najtrudniejsza część tego sezonu to fakt, że graliśmy a nie dostawaliśmy wynagrodzenia. To, co po sezonie zostało o nas powiedziane też nie jest prawdą. To jest z pewnością najgorsze - mówi Kevin Goffney.
Warto przypomnieć, że również Nicchaeus Doaks i Reggie Hamilton nie zgadzali się ze stanowiskiem klubu. Słowa Goffney'a są potwierdzeniem tego, co powiedzieli wcześniej jego rodacy. - Najbardziej bolesne są obietnice związane z naszymi wynagrodzeniami. My mamy swoje rodziny, na które trzeba zarabiać. Chodziliśmy do pracy.Dwa razy dziennie trenowaliśmy a były problemy - dodaje Hamilton.
Do zaistniałej sytuacji nie chcą się odnieść Chaisson Allen i Andrew Fitzgerald. Sam Allen również został posądzony o wpis w internecie, w którym negatywnie ocenił swój były już klub. Nie przeszło to bez echa również w samym Tarnobrzegu. Mimo że 24-letni gracz szybko zdementował te informacje, to został skrytykowany przez prezesa i do dziś pozostawia całą sytuację bez komentarza. - Nie chcę dokonywać żadnych ocen ani wydawać żadnych opinii do momentu, gdy będę z klubem w pełni rozliczony - ucina dyskusje były zawodnik chorwackiego Zadaru.
W rozmowie z naszym portalem prezes Jeziora Tarnobrzeg skomentował poprzednie komentarze i wypowiedzi swoich zawodników, którzy nie kryli się z krytyką swojego byłego pracodawcy. - Było w kontraktach, że klub może mieć poślizg 21 dni. My tego nie przekroczyliśmy. Raz było tydzień, raz dwa, ale dostawali i wszystko było na bieżąco. Dziwię się tym wypowiedziom, ale cóż. Jak to się mówi opluć to każdy potrafi. Jak się ktoś nie zna na pewnych rzeczach, to niech się nie wypowiada - powiedział Pyszniak.
W odniesieniu do bójki w klubie nocnym sternik klubu z Podkarpacia przyznał, że gracze mieli zapisy w kontraktach, które uniemożliwiały im przybywanie w trakcie sezonu w tego typu miejscach. Wywnioskować z tego można, że klub ukarał graczy za sam fakt udziału w tym incydencie, a nie za to, czy byli inni winni całego zajścia. - Klub powinien zrozumieć, że jesteśmy nie tylko koszykarzami, ale przede wszystkim ludźmi i zmienić swoje podejście. Jestem tym wszystkim mocno rozczarowany - mówi Hamilton.
Cała sytuacja jest zwieńczeniem fatalnego sezonu i pewnym podsumowaniem zamieszania, jakie w tym okresie panowało w Tarnobrzegu. Stanowisko klubu jest jasne i wydaje się, że ostateczne. Obecnie Amerykanie skupiają się na szukaniu nowych pracodawców. Bardzo możliwe, że Allen i Fitzgerald dalej będą grać w Polsce. Spore zainteresowanie tymi graczami wykazują inne kluby z TBL. Ciężko powiedzieć, jaka będzie przyszłość Doaksa, Hamiltona i Goffney'a.
Nie mam Czytaj całość