Niektóre rzeczy mogły zostać zrobione inaczej - rozmowa z Reggie Hamiltonem, byłym graczem Jeziora Tarnobrzeg

Fatalny w wykonaniu tarnobrzeskich Jeziorowców sezon z pewnością na długo zostanie w pamięci kibiców. - Być może w innym systemie gry to wszystko by zafunkcjonowało - zastanawia się Reggie Hamilton.

Bartosz Półrolniczak: Ostatni sezon był w waszym wykonaniu bardzo słaby...
Reggie Hamilton:

To oczywiste, że wyniki nie mogą nas satysfakcjonować. Żaden gracz nie może czuć spełnienia w przypadku porażek. Jesteśmy mocno rozczarowani...

Wydawało się, że personalnie będzie was stać na więcej?
-

Myślę, że niektóre rzeczy w klubie mogły zostać zrobione inaczej. Uważam, że to pomogłoby każdemu zawodnikowi lepiej wykorzystać swoje umiejętności. Oczywiście zdaje sobie sprawę, że jest w tym też nasza wina, bo powinniśmy grać lepiej. Nie będę jednak ukrywał, że dobre stosunki z graczami i dążenie do tworzenia takich relacji powinno być ważne. To sprawia, że można się rozwijać i stawać się jeszcze bardziej profesjonalną drużyną.

[ad=rectangle]

Żałujesz, że wybrałeś grę w Polsce?
-

Absolutnie nie. To była dobra decyzja, wiele mnie to nauczyło. Poznałem naprawdę grupę świetnych ludzi i na pewno ich nie zapomnę.
Pytam, bo twoja rola w zespole była z czasem coraz mniejsza i pod koniec rozgrywek na dobrą sprawę nawet nie pojawiałeś się na parkiecie.
-

To była decyzja trenera. Nie ukrywam, że jestem rozczarowany tym, ile szans dostałem. Trener dawał mi mało minut na mecz i najgorsze było to, że jak przychodziłem to mówił, że będę ważnym graczem i wiele będzie ode mnie zależało. Nie wiem, na pewno też dużo w tym mojej winy. Nie mogłem się od razu otworzyć. Zdarzało mi się podejmować złe decyzje na parkiecie, które były bardzo bolesne dla całej drużyny. Uważam, że skład mieliśmy ciekawy, ale nie z każdej grupy można zrobić zespół. Być może w innym systemie gry to wszystko by zafunkcjonowało.

Ta cała sytuacja była zaskakująca?
-

Skłamałbym mówiąc, że nie liczyłem na więcej. Takie jest jednak życie. Trzeba wynieść naukę i poprawić błędy. Kocham koszykówkę i pójdę grać wszędzie tam, gdzie będą mnie chcieli.

Wiadomo już, że nie zostaniesz w Jeziorze. Jak będzie wspominał klub?
-

To był mimo wszystko ciekawy okres. Klub ma szansę zrobić postępy, ale musi pewne rzeczy poprawić. Trzeba zrozumieć, że zawodnik to nie tylko pracownik, ale także człowiek.

Amerykanin nie odmienił oblicza tarnobrzeskich Jeziorowców
Amerykanin nie odmienił oblicza tarnobrzeskich Jeziorowców

Co masz na myśli?
-

Chodzi głównie o obietnice związane z wypłatami i to, jak została przedstawiona ta cała sytuacja w klubie nocnym. Nie chcę już jednak do tego wracać.

Oznacza to, że więcej masz tych złych wspomnień?
-

Nie, dlaczego?  Jak wspomniałem, mieliśmy pecha. Większość ludzi była naprawdę bardzo fajna, zwłaszcza dzieciaki bardzo interesują się koszykówką i to się nam podobało. Zawsze mieliśmy czas dla kogoś, kto chciał z nami porozmawiać. To dobre miejsce, a klika osób i ich zachowanie z pewnością nie jest w stanie tego zmienić.

Widzisz jakikolwiek pozytyw od strony sportowej?
-

Chyba tylko jeden: była to dla nas lekcja, naprawdę bardzo bolesna lekcja. Ciężko jest ciągle przegrywać, przecież nie po to się trenuje. Wierzę, że każdy gracz wyciągnie wnioski, pewne rzeczy przemyśli i w przyszłości będzie dużo mocniejszy psychicznie. To powinno pomóc grać na wyższym poziomie.

Jaka będzie przyszłość, kiedy będzie wiadomo gdzie zagrasz w nowym sezonie?
-

Jest już kilka ofert, w najbliższych dniach wszystko może być już jasne.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!


Komentarze (0)