O tym, że Sosnowiec jest czarnym punktem na mapie sportowej mapie Polski nie trzeba nikogo uświadamiać. Próby reaktywacji koszykarskiego Zagłębia Sosnowiec skończą się prawdopodobnie na oficjalnym zaproszeniu do TBL. Dlaczego? Miasto, które wcześniej obiecało wspomóc klub, wycofało się ze swoich zapowiedzi. Jaki finał będzie miała ta historia?
[ad=rectangle]
Sytuacja jest o tyle paradoksalna, że miasto przez kilka miesięcy było za pomysłem gry Zagłębia w TBL, a nawet obiecywało, że znajdą się pieniądze w budżecie miejskim na funkcjonowanie klubu. Prezydent Kazimierz Górski deklarował, że Służałek dostanie drugą część pieniędzy jeśli przedstawi gwarancję finansowe na 50 procent własnych środków. Rzeczywistość jednak okazała się brutalna. - Zostaliśmy oszukani przez władzę miasta Sosnowca, które obiecały, że zapewnią nam 450 tysięcy złotych na funkcjonowanie klub oraz halę sportową - mówi Tomasz Służałek, który był jednym z inicjatorów powrotu Zagłębia na koszykarską mapę Polski.
- Nawet jeśli miasto nie przekazałoby tych pieniędzy to mielibyśmy halę, ale okazało się, że wypowiedziano nam obiekt, a przyjęto drużynę siatkarzy z Będzina - dodaje trener z Sosnowca.
Wszystkie działanie z pozyskiwaniem sponsorów i cały pomysł reaktywacji Służałek wraz z grupą zapaleńców wzięli na siebie i byli na dobrej drodze żeby zbudować klub od podstaw. - Zebraliśmy 675 tysięcy, a na przyszły rok mieliśmy podpisaną umowę na 900 tysięcy. W piątek dostaliśmy pismo z miasta, że nie dostaniemy ani złotówki, a dodatkowo przedstawiono harmonogram udostępnienia hali, na którym zabrakło dla nas miejsca - mówi człowiek, który pamięta dawne sukcesy Zagłębia. - Ja w swoim życiu różne rzeczy słyszałem, ale zwodzenie nas przez cztery miesiące obietnicami wsparcia klubu, że dostaniemy 450 tysięcy jeśli sami tyle zbierzemy okazało się zwykłym kłamstwem - dodaje.
Co w takim razie stanie się z nowo powstałym klubem? - Miasto zablokowało nam możliwość gry w TBL. Zrobiono nam to za pięć dwunasta. Skandal! Żeby w mieście Sosnowcu, z którego wywodzi się Zagłębie, zamykano nam dostęp do hali, a udostępniało się ją gościom z Będzina - mówi rozgoryczony Służałek.
Według nieoficjalnych informacji Zagłębie przeniesie się do Mysłowic, ale to już będzie policzek wymierzony we władze miasta z prezydentem Kazimierzem Górskim na czele. - Ościenne miasta nas chętnie przyjmą do gry, a Sosnowiec rzuca nam kłody pod nogi. To jest chore - tłumaczy trener, a zarazem założyciel nowego klubu.
Działacze klubu mają pieniądze, dużo zapału i chęci do stworzenia czegoś od zera, ale okazuje się, że nie mają gdzie trenować i grać. Klub mógł być największą sportową atrakcją w mieście, a prawdopodobnie skończy się na wielkim skandalu i wstydzie. - Środowisko sosnowieckie jest wzburzone. Kibice, sympatycy, wszyscy jesteśmy w szoku. Prawdopodobnie skończy się tym, że zagramy w I lidze, bo na te rozgrywki mamy budżet, ale bez miasta ciężko jest to udźwignąć. Ostateczną decyzję podejmiemy w przyszłym tygodniu, ale prawdopodobnie zagramy w ościennym mieście - wyjaśnia Służałek.
Jak skończy się historia pt. reaktywacja koszykarskiego Zagłębia? Prawdopodobnie tym, że działacze i tak postawią na swoim, ale niestety zagrają tylko w I lidze.
- Sosnowiec to jest sportowa pustynia. Wszyscy otwierają przed nami drzwi tylko nie nasze rodzinne miasto... - kończy Tomasz Służałek.
A tak na poważnie to jest właśnie typowo "polska" sytuacja. Nie ma co promować koszykówki i tak nigdy nie będzi Czytaj całość
We Włocławku pięć miesięcy obiecali, ale kasę dali.