Przypomnijmy, iż kontuzji skręcenia kostki Michał Sokołowski nabawił się w trzeciej kwarcie pierwszego meczu ćwierćfinałowego fazy play-off z... Rosą. Od razu został zniesiony z parkietu. Choć tamten mecz zakończył się zwycięstwem 83:77 byłego klubu zawodnika, Anwilu Włocławek, to sam gracz do końca sezonu nie pojawił się już na parkiecie. Rottweilery odpadły z rozgrywek po porażce w pięciu pojedynkach. Brak młodego obwodowego był bardzo widoczny. Kto wie, jak poradziliby sobie koledzy, gdyby mógł grać.
[ad=rectangle]
Od tamtego czasu minęły już ponad dwa miesiące. Koszykarz jest po rehabilitacji i czuje się coraz lepiej. - Z moim zdrowiem wszystko jest w porządku, wszystko idzie w dobrą stronę - zapewnia. Na zgrupowanie kadry jednak się nie udał. - Jeżeli chodzi o kadrę, to nie pojechałem na nią, bo ustaliłem z trenerem Dominikiem Narojczykiem, który był szkoleniowcem w moim poprzednim klubie, a obecnie współpracuje z kadrą, że kostki nie warto jeszcze obciążać i lepiej przygotować się do sezonu - tłumaczy.
Sokołowski, już w pełni sił, w sierpniu rozpocznie wraz z kolegami z nowego zespołu przygotowania do sezonu 2014/2015. Dlaczego zdecydował się na kierunek radomski? - Myślę, że ta propozycja jest najlepsza ze wszystkich, jakie dostałem. Na pewno współpraca ze wszystkimi w klubie, i z trenerem, i z kolegami z drużyny pójdzie w dobrą stronę. Głównie chodziło o aspekt sportowy, trener Kamiński dał mi dużą szansę rozwoju na pozycji numer dwa - podkreśla.