Trzeba wziąć odpowiedzialność na swoje barki - rozmowa z Kamilem Łączyńskim, reprezentantem Polski

- Trzeba przez miesiąc ciężko pracować, tak aby na eliminacje wyskoczyć jak charty... Nic innego nam nie pozostaje. Musimy awansować do EuroBasketu - mówi Kamil Łączyński, gracz Rosy Radom.

Karol Wasiek
Karol Wasiek

Karol Wasiek: W piątek rozpoczęło się zgrupowanie reprezentacji Polski. Nie ma co ukrywać, że zarówno dla ciebie, jak i Tomasza Śniega otwiera się ogromna szansa...

Kamil Łączyński: To prawda, że otworzyła się spora szansa dla nas i teraz tak naprawdę od nas zależy, czy ją wykorzystamy. Będziemy na boisku walczyć o to, że tych minut dostawać jak najwięcej, zyskać zaufanie u trenera. Pierwsze zgrupowanie będzie takie typowe powakacyjne i ta gra może różnie wyglądać. Aczkolwiek uważam, że te pierwsze dni nie będą decydowały o tym, czy ktoś zostanie, czy nie. To będzie proces dłuższy.

Tym bardziej, że zawodników na kadrze nie będzie wcale tak dużo...

- To prawda. Pozostało 17 nazwisk. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało. Bardzo cieszę się, że otrzymałem powołanie. Mam nadzieję, że zostanę do samego końca.

Rozmawiałeś w ogóle z trenerem Taylorem w trakcie jego pobytu w Polsce?

- W sezonie w ogóle nie rozmawiałem. Pierwszy raz miałem kontakt na badaniach, które przechodziliśmy w ostatnim tygodniu. Mike Taylor jest bardzo w porządku człowiekiem, entuzjastą koszykówki. Chwilę rozmawialiśmy o sezonie. Trener mówił, że cieszy się, iż jestem zdrowy i że badania poszły pozytywnie z racji tego, że w przeszłości miałem problemy ze zdrowiem.

Czyli trener Taylor był zorientowany w temacie?

- Tak. Myślę, że pan Widomski wprowadził go w temat i to z pewnością jest miłe. Fajnie, że potrafił powiedzieć 2-3 zdania o każdym z nas. Żadnej poważnej rozmowy na temat roli w zespole jednak nie było.

Czujesz odpowiedzialność na swoich barkach z racji tego, że może nie być np. Łukasza Koszarka?

- Oczywiście, że duża odpowiedzialność, ale trzeba w końcu ją wziąć na swoje barki. Mam 25 lat i już powinienem już być graczem przez duże "G". W lidze dostałem w końcu szansę i myślę, że dałem sobie radę. Aczkolwiek kadra to jest inny temat...

Oczy kibiców będą zwrócone właśnie na was...

- To prawda. To będzie pierwszy sezon i od razu poważna próba. Jeżeli trener będzie stawiał na mnie bądź Tomka Śniego to czeka nas duże wyzwanie, żeby wprowadzić drużynę do EuroBasketu. Zdaje sobie sprawę z faktu, że po każdym nieudanym meczu będą słowa, że nie zastąpimy Koszarka, ale uważam, iż naszym celem jest przede wszystkim grać swoje. Nie ma co porównywać, trzeba patrzeć na całokształt reprezentacji.

Cel jest chyba jeden?

- Oczywiście. Trzeba przez miesiąc ciężko pracować, tak aby na eliminacje wyskoczyć jak charty... Nic innego nam nie pozostaje. Musimy awansować do EuroBasketu.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Czy Kamilowi Łączyńskiemu uda się zastąpić Łukasza Koszarka?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×