Pierwszą kwartę zaczęliśmy w składzie: Skibniewski, Zamojski, Waczyński, Cel i Hrycaniuk. Polacy mocno bronili, a w ataku trafiał Waczyński. Czesi odpowiadali pojedynczymi akcjami Jiri Welscha i Vojtecha Hrubana. Obie ekipy testowały swoje możliwości, a podopieczni Mike'a Taylora szybko popełnili pięć przewinień. W ataku nieźle radził sobie Tomasz Gielo, a swoje pierwsze punkty w polskiej kadrze zdobył Cel. Po trójce Jakuba Siriny Czesi wyszli na prowadzenie 14:11. Obaj trenerzy mocno rotowali składem, a gra toczyła się kosz za kosz. Pod koniec celną trójką wynik pierwszej odsłony ustalił Jarosław Mokros i Polska przegrywała 16:17.
[ad=rectangle]
Druga kwarta to już popisy w ataku Przemysława Karnowskiego, który skończył dwie akcje spod kosza. Po trójce kolejnego debiutanta Jakuba Dłoniaka prowadziliśmy 27:24. Nieźle w defensywie radził sobie Hrycaniuk, który zbierał wszystkie bezpańskie piłki. Czesi zaczęli grać agresywnie stąd nasza kadra miała kolejne okazje do zdobycia punktów z linii osobistych. Podopieczni Ronena Ginzburga popełniali proste straty w ataku. Po trójce Lukasa Palyzy czeska kadra zbliżyła się do nas na jeden punkt, a po chwili kolejny rzut zza łuku dorzucił Pavel Pumprla. Po punktach Sirinka trener Taylor poprosił o pierwszy czas na żądanie przy stanie 32:28 dla reprezentacji Czech i wynik nie zmienił się już do końca kwarty.
Trzecią odsłonę zaczęli Czesi od dwóch skutecznych akcji podkoszowego Kamila Svrdlika. Polacy rozpoczęli nieskutecznie i nerwowo w obronie popełniając szybko dwa faule. Nasi rywale odskoczyli na 10 puntków i trener Taylor poprosił o kolejny timeout. Pierwsze punkty dla Polski zdobył po indywidualnej akcji Adam Hrycaniuk, ale szybko odpowiedział niezawodny Svrdlik. Reprezentacja Czech utrzymywała bezpieczną przewagę, a gra Polaków w ataku była bardzo nieskuteczna. Grę w ataku ożywił Karnowski, ale rywale odpowiadali punktami. Obudził się również Zamojski, który trafił z narożnika za trzy. Po wolnych Waczyńskiego traciliśmy już tylko siedem oczek. Celnym wsadem na raty popisał się Karnowski, ale odpowiedział Lubos Barton. Kolejną trójkę dla Polski dorzucił aktywny Kamil Łączyński, który w następnej akcji oddał piłkę po wejściu pod kosza Waczyńskiego, a ten trafił z narożnika. Po trzech kwarta przegrywaliśmy 47:50.
Czwartą kwartę znakomitą akcją otworzył Waczyński, który wyrasta na nowego lidera kadry. Trójką odpowiedział Palyza, a Karnowski dwukrotnie nie trafił z osobistych. W obronie efektownym blokiem popisał się Szymon Szewczyk, ale Czesi w dalszym ciągu trafiali. Kolejne punkty w kwarcie dla Polski rzucił Tomasz Śnieg, ale w dalszym ciągu musieliśmy gonić wynik. Nasza agresywna gra skutkowało wolnymi dla Czechów, a do końca było jeszcze ponad cztery minuty gry. Dużo piłek kierowaliśmy pod kosz i zawodnicy trenera Ginzburga uciekali do fauli. Po trójce Hrubana Czesi znów prowadzili różnicą ośmiu oczek, ale szybki tym samym odpłacił się Skibniewski. W końcówce skutecznie egzekwował wolne Skibniewski, ale Czesi również stawali na linii. Na 38 sekund przed końcem Polska przegrywała czterema punktami i Taylor poprosił o czas. Po czasie trójki nie trafił Zamojski i szybki faul dał Czechom kolejne wolne. Ostatecznie nie udało się odrobić wyniku i przegraliśmy 65:70.
Polska - Czechy 65:70 (16:17, 12:15, 19:18, 18:20)
Polska: Waczyński 13, Skibniewski 10, Karnowski 10, Hrycaniuk 7, Michalak 6, Cel 3, Zamojski 3, Dłoniak 3, Mokros 3, Łączyński 3, Gielo 2, Śnieg 2, Szewczyk 0.
Czechy: Svrdlik 19, Welsch 10, Auda 8, Palyza 6, Hruban 5, Pumprla 5, Sirina 3, Barton 3, Balvin 0, Pomikalek 0, Chan 0.
zdania na temat talentu dłoniaka tez nie Czytaj całość
włącz logikę, da sie z tym żyć !
nasza koszykówka m.in. dlatego jest słaba, że tacy jak ty bezkrytycznie patrzą na nieodpowiednie Czytaj całość