NBA: Pierce znów bohaterem Celtów

Jastrzębie z Atlanty ostatnią porażkę poniosły w zeszło sezonowych play off, gdzie po dramatycznej walce odpadli z Boston Celtics. Tym razem znów lepsi okazali się mistrzowie NBA, choć podopieczni Mike’a Woodsona byli o krok od zwycięstwa. Po raz kolejny klasą sam dla siebie był Paul Pierce, zdobywca 34 punktów. MVP ostatnich finałów na 0,5 sekundy przed końcową syreną oddał rzut na wagę wygranej.

W tym artykule dowiesz się o:

Nie ma już w lidze drużyny, która mogłaby powiedzieć że Atlanta Hawks to słabeusz a ich zwycięstwa są przypadkowe. Przekonali się o tym na własnej skórze mistrzowie NBA, Boston Celtics. W TD Banknorth Garden podopieczni Doca Riversa musieli stanąć na wysokości zadania, aby pokonać koszykarzy ze stanu Georgia. Łatwo nie było, ponieważ goście prowadzili już różnicą 16 punktów i gdyby nie fantastyczna końcówka w wykonaniu Paul Pierce’a, to wywieźliby cenne zwycięstwo. - Świetny zawodnik oddał świetny rzut - powiedział Mike Woodson, szkoleniowiec Atlanty. Tymczasem pierwsza połowa przebiegała pod dyktando Jastrzębi. Szczególnie dobrze zawodnicy Atlanty spisywali się w rzutach z dystansu, trafiając 13 z 22 prób. Po jednym z nich przewaga gości urosła do 16 punktów - 44:28. Wówczas sprawy w swoje ręce wzięli Celtowie a konkretnie Ray Allen i Kevin Garnett. Obaj gracze byli autorami serii 18:2, dzięki czemu do przerwy był wynik remisowy. Później gra toczyła się punkt za punkt a prowadzenie przechodziło z rąk do rąk aż 12 razy. Obie ekipy prezentowały świetną grę, zarówno na obwodzie jak i w strefie podkoszowej. Dzięki temu aż do ostatnich sekund nie było wiadomo, kto wyjdzie zwycięsko z tej potyczki. W końcówce zimną krew zachował Maurice Evans, który trzykrotnie trafił z rogu boiska a chwilę potem Marvin Williams wyprowadził Hawks na prowadzenie 102:101. W ekipie Celtów na ostatnią akcję zdecydował się Pierce. Jak przystało na MVP ostatnich finałów, nawet asysta dwóch obrońców nie przeszkodziła w oddaniu zwycięskiego rzutu.

Swoją passę kontynuują także królowie Konferencji Zachodniej, Los Angeles Lakers . W meczu na szczycie Jeziorowcy pokonali New Orleans Hornets, mimo że Chris Paul po raz nie wiadomo który, rozegrał fantastyczną partię. Kluczowy dla losów gry okazał się początek meczu, kiedy to absolutna dominacja gości spowodowała ich 20-punktową przewagę. Nadspodziewanie dobrą partię rozgrywał Derek Fisher, zdobywca 20 punktów (4/6 za trzy). Wyraźne prowadzenie podopiecznych Phila Jacksona utrzymywało się aż do połowy czwartej kwarty. Kiedy na tablicy wyników widniał rezultat 79:63 dla Lakers, do gry wziął się Paul. Jego 16 punktów w tej części gry oraz efektowne asysty do kolegów z drużyny, spowodowały że na 1,5 minuty przed końcem Szerszenie przegrywały 80:83. To podrażniło wyraźnie Kobe’ego Bryanta, który zdecydował się na indywidualną akcję. Agresywnie kryty przez Jamesa Posey’a wydawał się być w sytuacji bez wyjścia. Tymczasem ni stąd, ni zowąd oddał wspaniały rzut niemalże znad twarzy Posey’a, dzięki któremu Jeziorowcy mogli cieszyć się z siódmej kolejnej wygranej w tym sezonie. - Wiedziałem, że Posey usiądzie mi na ramieniu i nie pozwoli oddać rzutu. Byłem pewny, że będzie trudno, ale skupiłem się na koszu i udało się - komentował lider Jeziorowców, który już wkrótce doścignie w klasyfikacji najlepszych strzelców wszech czasów samego Larry’ego Birda.

Siedem fauli technicznych i dwa przewinienie dyskwalifikujące - to rezultat meczu Phoenix Suns i Houston Rockets. Wszystko zaczęło się od starcia pomiędzy Mattem Barnesem a Raferem Alstonem. Ten pierwszy bardzo mocno trącił barkiem Alstona, który chwilę później chciał mu wymierzyć sprawiedliwość. W przepychankę wdali się także Steve Nash i Tracy McGrady. "T-Mac" powalił na ziemię skromnej postury Kanadyjczyka, co z kolei zezłościło Shaquille’a O’Neala. Potężny środkowy Słońc odepchnął McGrady’ego, co ostatecznie ostatnim elementem przepychanek. Na całe szczęście, na parkiecie nie było wówczas Rona Artesta. - Ktoś popchnął Steve’a więc musiałem chronić mojego małego człowieczka - mówił po meczu z uśmiechem O’Neal. Jego 18 punktów pozwoliło wskoczyć na 10 miejsce w klasyfikacji najlepszych strzelców w historii NBA. Bohaterem spotkania był jednak Tracy McGrady, zdobywca 27 punktów, w tym 15 w trzeciej odsłonie.

Pierwsze w karierze triple-double zanotował tymczasem Dwight Howard.Środkowy Orlando Magic zapisał na swoim koncie 30 punktów, 19 zbiórek i 10bloków w wygranym spotkaniu przeciwko Oklahoma City Thunder. To pierwszy tak dobre statystyki od czasu Dikembe Mutombo, który podobne triple-double zanotował 12 lat temu. Ostatnie 3 minuty na parkiecie spędził także Marcin Gortat. Nasz rodak wchodzi do gry jako ostatni, dwunasty zawodnik w rotacji trenera Stana Van Gundy’ego, leczenie przeszkadza mu to w prezentowaniu się z dobrej strony. Reprezentant Polski miał 2 zbiórki, przechwyt i aż 3 bloki. Było to już drugie spotkanie w tym sezonie, kiedy Gortat trzykrotnie blokował rzuty rywali.

Toronto Raptors - Philadelphia 76ers 96:109

(C. Bosh 30 (12 zb), J. O’Neal 19 (11 zb), A. Bargnani 15 - E. Brand 25, A. Iguodala 18 (10 as, 9 zb), A. Miller 18)

New Jersey Nets - Indiana Pacers 87:98

(V. Carter 28, J. Hayes 15, Y. Jianlian 11 - T.J. Ford 18, M. Daniels 16, J. Foster 16)

Boston Celtics - Atlanta Hawks 103:102

(P. Pierce 34, K. Garnett 25 (12 zb), R. Allen 17 - J. Johnson 28, M. Bibby 16, M. Williams 14)

Milwaukee Bucks - San Antonio Spurs 82:78

(R. Jefferson 19, R. Sessions 13, L. Mbah a Moute 11 - T. Duncan 24, M. Finley 19, A. Tolliver 9)

Washington Wizards - Utah Jazz 95:87

( C. Butler 27, A. Jamison 21, J. McGee 13 (11 zb) - C. Boozer 20, C.J. Miles 16, K. Koufos 12)

Oklahoma City Thunder - Orlando Magic 92:109

(J. Green 25 (10 zb), R. Westbrook 13, E. Watson 12 - D. Howard 30 (19 zb, 10 blk), J. Nelson 17 (10 zb), M. Pietrus 17)

Miami Heat - Portland Trail Blazers 96:104

(D. Wade 36, M. Beasley 14, D. Cook 11 - R. Fernandez 25, B. Roy 22, L. Aldridge 14)

Memphis Grizzlies - New York Knicks 103:132

(R. Gay 20, O.J. Mayo 17, M. Gasol 16 - W. Chandler 27, J. Crawford 25, N. Robinson 21)

New Orleans Hornets - Los Angeles Lakers 86:93

(C. Paul 30 (13 as), D. West 21 (10 zb), P. Stojakovic 10 - K. Bryant 20, D. Fisher 20, A. Bynum 14)

Phoenix Suns - Houston Rockets 82:94

(S. O’Neal 18 (13 zb), L. Barbosa 18, A. Stoudemire 11 - T. McGrady 27, A. Brooks 19, Y. Ming 17 (15 zb))

Los Angeles Clippers - Sacramento Kings 98:103

(A. Thornton 20, R. Davis 16, M. Camby 13 - B. Udrih 30, B. Miller 16 (11 zb), J. Thompson 16 (11 zb))

Źródło artykułu: