Oferta z Radomia najlepszą - wywiad z Johnem Turkiem, nowym graczem Rosy

- Polska to dla mnie wyjątkowe miejsce i cieszę się, że wracam do Tauron Basket Ligi. A dlaczego Radom? Oferta Rosy była po prostu najlepszą, jaką otrzymałem - mówi amerykański środkowy, John Turek.

Michał Fałkowski: Musisz chyba lubić nasz kraj?

John Turek: Nawet bardzo mocno! Uwielbiam Polskę i, co tu dużo mówić, trochę czuję się Polakiem! Cały czas staram się przejść proces, który pozwoli mi otrzymać polski paszport.

Jest jakiś szczególny powód, dla którego tak mocno polubiłeś Polskę?

- Polska kojarzy mi się tylko dobrze. Zarówno od strony sportowej, jak i tej życiowej. Nigdy nie spotkało mnie tutaj nic złego. Zawsze trafiałem na wyjątkowych ludzi na swojej drodze, a dodatkowo - grałem w silnych zespołach. Tyle tyle, ale również aż tyle.
[ad=rectangle]
Czyli Rosa Radom nie musiała cię zbyt długo przekonywać?

- Właściwie to nie.

A w jaki sposób cię ostatecznie przekonali?

- Oferta z Radomia była po prostu najlepszą, jaką otrzymałem tego lata. Dodatkowo, zebrałem bardzo wiele pozytywnych informacji na temat drużyny oraz samego klubu i jestem zdania, że będę dobrze pasował do całej układanki. Dlatego decyzję podjąłem szybko.

Dlaczego trenerowi Wojciechowi Kamińskiemu tak bardzo zależało na ściągnięciu cię do Radomia? Jak myślisz?

- Rozmawiałem już z trenerem i powiedział mi, że stracił Kirka Archibeque'a, więc potrzebuje kogoś, kto uzupełni tę lukę swoich ograniem i doświadczeniem i będzie jednym z liderów drużyny.

Czy to oznacza, że będziesz graczem pierwszej piątki?

- Pewności nie mam, ale tak mogę podejrzewać.

A jeśli trener będzie wolał byś zaczynał mecze z ławki?

- Wszystko jest dobrze, dopóki czujesz, że pomagasz zespołowi.

Pamiętasz Kirka Archibeque'a? W ostatnim sezonie grał bardzo skutecznie. Ciężko go będzie zastąpić?

- Doskonale go pamiętam. To silny, ale też bardzo sprawny i dobry technicznie gracz. Jednak nie odpowiem na drugą część pytania, bo to nie ja powinien odpowiadać na to pytanie. Będę grał najlepiej jak umiem.

John Turek, jeszcze w barwach Trefla Sopot
John Turek, jeszcze w barwach Trefla Sopot

Miałeś inne oferty z Polski, prawda?

- Tak. Na pewnym etapie pytał o mnie Anwil Włocławek, ale to nie było nic konkretnego. Bardziej interesowali się ludzie z Energi Czarnych Słupsk, ale też nie doszło do szczegółowych rozmów.

Czyli jeśli chodzi o oferty z Polski to konkretną propozycję złożyła tylko Rosa?

- Wedle mojej wiedzy - tak. Ale były inne oferty z Europy.

Nie chciałeś zostać dłużej we Francji?

- Tak jak powiedziałem. Rosa przedstawiła naprawdę najlepszą ofertę. A poza tym, spodziewamy się dziecka z żoną, urodzi się w listopadzie. Musieliśmy mieć pewność, że w klubie pomogą nam również w tej sytuacji.

Jeszcze bardziej zatem wzmocnisz swoje relacje z Polską. Poprzez syna lub córkę. A powiedz proszę, bo kibice mają w pamięci twoją grę w barwach PGE Turowa Zgorzelec czy Trefla Sopot - zmieniłeś się jako koszykarz od swojego ostatniego występu w TBL?

- Mam taką nadzieję. Jeśli tak by się nie stało, to znaczy, że od jakiegoś czasu stoję w miejscu. A to nie byłoby dobre.

W czym zatem jesteś lepszy, poza tym, że jesteś starszy, a więc bardziej dojrzały koszykarsko?

- Chyba właśnie o to przede wszystkim chodzi. Jestem starszy, jestem dojrzalszy, jestem mądrzejszy i myślę, że na parkiecie jestem w stanie podejmować lepsze decyzje, niż kilka lat temu. Ale poczekajmy z tym na spokojnie. Ocenisz sam za kilka miesięcy.

Komentarze (0)